Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Nie jest domainerem. Przypadkowo zarobił 23 tys. dolarów na nietypowym adresie

Nie jest domainerem. Przypadkowo zarobił 23 tys. dolarów na nietypowym adresie

David Kammerer dwadzieścia lat temu zarejestrował nieciekawą domenę z czystego kaprysu. Przez ten czas zamieszczał pod nią luźne treści zawiązane z jego gitarowym hobby. Dopóki nie sprawdził e-maila przypisanego do domeny w bazie whois.

To jedna z tych historii, które marzą się każdemu. Przypomina bowiem znalezienie jeśli nie walizki, to przynajmniej saszetki wypchanej pieniędzmi. David Kammerer „znalazł” w ten sposób 23 tys. dolarów. A wszystko z powodu przypadkowej sytuacji i zwykłego kaprysu.

Historia rozpoczyna się w 1997 r. Pewnego dnia Kammerer przygnieciony nawałem obowiązków stwierdził, że „ma dziś do zrobienia 4001 rzeczy”. Liczba wpadła mu do głowy przypadkowo i miała jedynie wyrazić bezlik spraw, jakim musiał podołać Kramer tego dnia. Amerykaninowi najwyraźniej dopisywał humor, bo dla czystej zabawy postanowił zarejestrować domenę ze wspomnianą liczbą w nazwie. I tak stał się abonentem adresu 4001.com, który utrzymywał przez kolejne dwadzieścia lat.

Domena nie „wisiała” w internecie bezczynnie. Kammerer prowadził pod nią prywatną witrynę hobbistyczną, na której zamieszczał tabulatury gitarowe do piosenek irlandzkiego wykonawcy Rory’ego Gallaghera oraz jego nagrania. Strona z czasem zyskała popularność i zaczęła notować tysiące odsłon miesięcznie. W 2016 r. Kammerer odkrył, że do jego adresu w bazie whois przypisany jest adres mailowy. Gdy sprawdził skrzynkę, okazało się, że znajduje się w niej ponad trzysta zapytań i ofert dotyczących adresu 4001.com.

Właściciel cennej nazwy nie zdecydował się wówczas na jej sprzedaż. Postanowił, że przyjrzy się bliżej rynkowi domen i ustali, jakim cudem pozornie bezsensowna nazwa zyskała takie zainteresowanie inwestorów i klientów końcowych. W ten sposób Kammerer trafił na serwis DomainNameWire.com i forum domenowe NamePros.com, gdzie później została opisana jego historia.

Gdy abonent dowiedział się, jakim powodzeniem cieszą się .com-owe nazwy numeryczne na rynku wtórnym, w szczególności chińskim, zrozumiał, jakim „cackiem” dysponuje. Przez kilka miesięcy zastanawiał się, co począć z domeną. W końcu, w kwietniu bieżącego roku, postanowił sprzedać adres za 23 tys. dolarów chińskiemu inwestorowi.

Od tej pory Kammerer żywo interesuje się rynkiem domen i przeznaczył część zysków ze sprzedaży na zakup wartościowych nazw. Skupia się na domenach trzy- i czteroznakowch oraz brandowych. Trzeba przyznać, że to dość spektakularny sposób na wejście do branży domen. Ciekawe, jak rozwinie się ta nietypowa kariera…

Tagi: ,

Komentarze ( 2 )

Czym możesz się podzielić?