Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Kurdowie ogłosili niepodległość w internecie, powołując się na własną domenę

Kurdowie ogłosili niepodległość w internecie, powołując się na własną domenę

Czy domena może być przedmiotem poważnych tarć politycznych? Przypadek kurdyjskiej końcówki .krd wskazuje na to, że tak. „Największy naród bez państwa” ogłosił cyfrową suwerenność, powołując się na własne rozszerzenie TLD, czym rozwścieczył władze Iranu.

Kurdowie, określani często mianem „największego narodu bez państwa”, to grupa etniczna, zamieszkująca terytorium czterech krajów: Turcji, Iraku, Syrii oraz Iranu. Zyskuje ona ostatnio na politycznym znaczeniu jako sojusznik USA w walce z Państwem Islamskim. Władze krajów zamieszkiwanych przez Kurdów starają się jednak ograniczyć niepodległościowe aspiracje tej narodowości, często uciekając się do użycia brutalnej siły. Teraz państwa te mają kolejny orzech do zgryzienia w związku ze „sprawą kurdyjską”.

W grudniu 2013 r. Rząd Regionalny Kurdystanu (RRK) otrzymał podpisaną przez ICANN zgodę na utworzenie końcówki .krd. Dokument potwierdzał, że RRK spełnia wszystkie niezbędne kryteria, by stać się operatorem tej domeny. Decyzję tę oprotestował rząd Iranu, powołując się na dwie kwestie: „problematyczny” charakter TLD ze względu na jej potencjał do wywołania sporu politycznego oraz brak zaangażowania i wsparcia społecznego dla utworzenia tej końcówki. Władze Iranu argumentowały, że rozszerzenie .krd wzmocni poczucie tożsamości narodowej Kurdów i zwiększy ich dążenia niepodległościowe, co może mieć groźne następstwa polityczne.

Korporacja Internetowa odrzuciła jednak obiekcje perskiego mocarstwa i delegowała końcówkę .krd do strefy root 18 lipca 2014 r. Zgodnie z harmonogramem wprowadzania domeny na rynek, dostępnym na stronie ICANN, końcówka .krd zakończyła etap sunrise 4 października zeszłego roku, okres ograniczonej rejestracji – 12 lutego br., a do 16 maja znajduje się w fazie Trademark Claims. Jest to etap ogólnej dostępności nazw, trwający minimum 90 dni, który umożliwia właścicielom zarejestrowanych znaków towarowych przejęcie adresów zarejestrowanych przez abonentów nieposiadających praw do danej nazwy jako trademarku. Niebawem zatem, końcówka .krd stanie się dostępna do rejestracji zupełnie bez ograniczeń.

krd

Źródło: https://newgtlds.icann.org

Debiut domeny .krd w sieci został uznany przez władze tego regionu za formę cyfrowej niepodległości. „Ci, którzy uwięzili nas w granicach czterech państw, nie mogą nas niewolić w cyberprzestrzeni. W internecie sami tworzymy swoje granice” – powiedział Hiwa Afandi, szef Departamentu Technologii Informatycznych RRK.

Aktualnie rejestrację nazw w domenie .krd oferuje ośmiu registrarów, w tym 101domain, Key-Systems i MarkMonitor. Według danych serwisu NTLDStats.com, obecnie w kurdyjskim rozszerzeniu utrzymywanych jest ok. 250 adresów.

Warto uściślić, że końcówka .krd formalnie nie ma statusu ccTLD, czyli domeny krajowej, a „jedynie” gTLD, czyli jest domeną funkcjonalną – mimo że, zgodnie z treścią wniosku o jej utworzenie, ma promować konkretny obszar geograficzno-kulturowy. Domena została bowiem utworzona w ramach programu nTLD, który umożliwia składanie aplikacji zarówno podmiotom komercyjnym, jak i społecznym.

Konflikt wokół końcówki .krd to nie pierwszy przypadek domenowych kontrowersji z polityką w tle. Dziesięć lat temu niezadowolenie ze strony władz Hiszpanii wywołała inicjatywa Katalonii, która „wystarała się” o końcówkę .cat. W tym przypadku sprawa wydaje się mieć większy ciężar gatunkowy – ze względu na znacznie większe napięcia polityczno-społeczne w regionie blisko-środkowo-wschodnim.

Tagi: , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?