Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Czy Google całkowicie wyeliminuje URL-e? Zamiast adresów firma wyświetla breadcrumbs

Czy Google całkowicie wyeliminuje URL-e? Zamiast adresów firma wyświetla breadcrumbs

Na początku października w USA pojawiły się doniesienia, że Google testuje nowy sposób wyświetlania wyników wyszukiwania: zamiast URL-i serwuje breadcrumbs. Obecnie ta sama sytuacja ma miejsce w polskiej części internetu.

To kontrowersja, która ciągnie się od wielu lat. Google konsekwentnie ogranicza pozycję, a więc i znaczenie adresów internetowych w wynikach wyszukiwania. Robi to na szereg sposobów. Między innymi przez prezentowanie rozmaitych formatów treści, np. snippetów, które „spychają” na dół SERP linki do stron, ale także faktyczne usuwanie URL-i i zastępowanie ich nazwami stron lub rozwiązaniem o nazwie breadcrumbs – tzw. okruszkami chleba, które przedstawiają ścieżkę nawigacyjną strony internetowej i pozycję strony w hierarchii serwisu.

Koncern nie po raz pierwszy testuje tę technikę. Robił to już zarówno w kanale mobile, jak i desktop. Tym razem sytuacja wygląda poważniej. Zmiana opisana niedawno po raz pierwszy w portalu Reddit dotarła już do Polski. Obecnie wyniki dla zapytań w naszym języku również prezentowane są z pominięciem URL-i i podane w schemacie breadcrumbs. Oto jak wygląda SERP dla zapytania „rynek domen”.

Dla porównania strona z wynikami z DuckDuckGo, gdzie wyświetlane są URL-e.

Opinie na temat zmiany wprowadzanej prawdopodobnie na stałe przez Google są rozbieżne. Powód do niepokoju mają domainerzy. Marginalizacja lub eliminacja URL-i podkopuje pozycję domen internetowych. Wprawdzie część nazw stron wyświetlanych w SERP w formacie breadcrumbs prezentowana jest z końcówką, ale zależy to od ustawień administratora strony. Wiele wyników to nazwy bez końcówki. Powody do radości mają rejestry nowych domen. nTLD nie budzą zaufania w równym stopniu co rozszerzenia o uznanej pozycji, a w nowym „ekosystemie” nie będą one zwracały uwagi internautów. To zresztą stwarza szanse dla oszustów. Bo możliwość łatwego sprawdzenia adresu pozwala do pewnego stopnia na zorientowanie się co do wiarygodności strony, na którą zamierzamy wejść. W sytuacji, gdy URL nie jest prezentowany, trzeba dopiero najechać kursorem myszki na hiperlink, by sprawdzić URL, który wyświetlany jest w dolnym polu okna przeglądarki. A to fatyga, którą daruje sobie wielu internautów.

Pierwsze jaskółki zmian pojawiły się jeszcze w 2009 r. Od tej pory Google kilkakrotnie testował rozmaite sposoby wyświetlania breadcrumbs, ale nie decydował się na ostateczne pozostanie przy tym rozwiązaniu. Tym razem sytuacja może wyglądać inaczej. Tym bardziej że Google ma żywotny interes w tym, by zrównać pozycję nTLD z gTLD i ccTLD w wynikach wyszukiwania. Za pośrednictwem swojego rejestru Charleston Road firma kontroluje obecnie 46 nowych rozszerzeń. Im szybciej zdoła ograniczyć pozycję nazw z końcówką .com i ccTLD, tym lepiej dla niej.

Tagi: , , , , ,

Komentarze ( 2 )

Czym możesz się podzielić?