Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


2019 będzie rokiem „dziwacznych” domen

2019 będzie rokiem „dziwacznych” domen

Tak uważa redakcja magazynu „Wired”, powołując się na garść danych i kilka głosów z branży. Chodzi o nowe rozszerzenia, które mają w końcu podkopać pozycję .com. Czy mają na to realną szansę?

O detronizacji .com mówi się od wielu lat, ale dotychczas były to raczej czcze deliberacje. Program nTLD ruszył pod koniec 2013 r., a .com wciąż pozostaje na topie i nie daje realnych oznak osłabienia. Redakcja „Wired” twierdzi jednak, że niebawem sytuacja zacznie się zmieniać. Po okresie chaosu ma przyjść okres adopcji – czyli wzrostu rozpoznawalności nowych końcówek i upowszechnienia ich rejestracji wśród klientów końcowych.

Autor artykułu zwraca uwagę, że dane przywołane w raporcie Verisign za zeszły rok wskazują na coraz większe zainteresowanie nazwami z końcówkami nTLD. Roczna dynamika wzrostu w tym segmencie w zeszłym roku wyniosła 11 proc., podczas gdy w roku poprzednim raptem 3,5 proc. Co więcej, w minionym roku co piąta rejestracja dotyczyła adresu nTLD.

Z optymistycznym zapatrywaniem „Wired” na perspektywy nowych domen zgadza się Thomas Keller z niemieckiej firmy rejestrcyjnej 1&1 IONOS. – Statystyki dotyczące rejestracji rosną, podobnie jak te dotyczące wykorzystania nowych domen – twierdzi Keller. Zdaniem autora artykułu, ten trend w dużym wynika z nasycenia rynku w segmencie tradycyjnych końcówek, jak .com i niektóre ccTLD, takie jak .uk czy .cn (choć w przypadku tej ostatniej – to ryzykowna teza). Obecnie trudno o dobrą, precyzyjną i krótką nazwę w rozszerzeniu .com, ale hiperprecyzyjne nowe końcówki wciąż oferują spory wybór. Z kolei Keller przyznaje, że 10 proc. rejestracji realizowanych przez 1&1 dotyczy nowych domen.

Niemiec twierdzi też, że pięcioletni „okres przejściowy” ciągnący się od momentu rozpoczęcia programu nTLD to nic zaskakującego. – Istnieje cykl adopcyjny, który wiąże się z koniecznością przełamania lodów, zanim oferta staje się popularna – mówi Keller. Dodaje też, że wskaźnik odnowień dla nTLD w 1&1 rośnie, a w niektórych przypadkach przekracza odsetek przedłużeń dla starych TLD.

Z entuzjazmem na rynek nTLD zapatruje się również konsultant domenowy Jean Guillon. Wskazuje on na wymienione już atuty nowych domen: precyzja odniesienia i dostępność. Bardziej zachowawczo wypowiada się w tej kwestii cytowany przez „Wired” Kevin Murphy z DomainIncite.com. – Adresy takie, jak Docs.new są przydatne, ale nie znaczy to, że w tym rozszerzeniu można sprzedać miliony nazw – wyjaśnia. Wskazuje też na asemantyczną końcówkę .xyz i podkreśla, że należący do Alphabet, spółki-matki Google, adres ABC.xyz to prawdopodobnie jedyne możliwe semantyczne wykorzystanie tego rozszerzenia.

Dodatkowo, wywodzi Murphy, działania samego Google każą wątpić w znaczący potencjał nowych domen. Internetowy gigant zarządza kilkudziesięcioma końcówkami, a na rynek wprowadził jedynie połowę z nich. Pozostałe nie są udostępnione do nieograniczonej rejestracji – a zapewne byłoby inaczej, gdyby firma wierzyła, że może na nich solidnie zarobić. Tym, którzy wieszczą zmierzch .com, Murphy przypomina, że niedawno Elon Musk zapłacił 11 milionów dolarów za adres Tesla.com. Wątpliwe, by „wyłożył” choćby połowę tej kwoty za analogiczną nazwę w innym rozszerzeniu.

Tagi: , , ,

Komentarze ( 3 )

Czym możesz się podzielić?