Brandy boją się nowych domen. Dlatego „chętnie” je rejestrują
MarkMonitor, firma zajmująca się ochroną wizerunku marek, opublikowała infografikę przedstawiającą nTLD z największą liczbą rejestracji dokonywanych przez brandy. Ranking końcówek wskazuje na defensywny charakter rejestracji.
Lista nowych rozszerzeń, w których dokonano najwięcej rejestracji zastrzeżonych znaków towarowych, zaczyna się od następujących domen: .sucks, .porn i .adult. Trudno posądzać znane marki, korzystające z przywileju okresu sunrise (etap wprowadzania nowej końcówki na rynek, w ramach którego właściciele trademarków mogą w trybie wyłączności rejestrować nazwy odpowiadające zastrzeżonym przez nich znakom towarowym), by dokonywały rejestracji w powyższych rozszerzeniach z intencją wejścia na rynek pornograficzny. Albo – odnosząc się do przypadku .sucks – chciały stworzyć witrynę poświęconą mankamentom swojej własnej oferty.
Tego typu rejestracje mają charakter niemal wyłącznie prewencyjny. Mówiąc prościej: chodzi o to, by uniemożliwić cybersquatterom lub konkurencji rejestrację nazw zawierających brand lub podszywających się pod brand (np. wykorzystując nazwy z błędem literowym). Najprostszy sposób, by to zrobić, to zarejestrować nazwy o znaczeniu strategicznym samodzielnie – i jak najszybciej, najlepiej w ramach okresu sunrise. Inną rozwiązaniem tego problemu jest skorzystanie z usługi DPML, umożliwiającej hurtowe zastrzeżenie brandowych nazw. Jednak oferta ta dotyczy jedynie końcówek należących do rejestru Donuts. A wymienione TLD obsługiwane są przez inne firmy.
Oto 20 domen najczęściej rejestrowanych przez brandy (najczęściej w celach prewencyjnych/defensywnych):
W dalszej części raportu można znaleźć rozkład popularności nTLD w zależności od branż. Domeny o charakterze pornograficznym największym wzięciem cieszą się w sektorze rozrywkowym, mediowym oraz produktów szybkozbywalnych, z kolei domena .sucks największego klienta ma w sektorze FMCG.
Infografika MarkMonitor uświadamia (albo przynajmniej przypomina) dwie kwestie:
– nowe domeny dostarczają nie tylko ogromnej przestrzeni tworzenia nazw, ale również stwarzają zagrożenie dla marek – traktowane bardzo poważnie przez duże firmy, w szczególności korporacje,
– nowe domeny to żyła złota dla wielu uczestników rynku domen, którzy potrafią i chcą zarabiać na obawach brandów: przede wszystkim rejestrów i prawników.
Komentarz ( 1 )
Czym możesz się podzielić?