Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


BBC zredukowało domenowe portfolio o połowę

BBC zredukowało domenowe portfolio o połowę

Brytyjska Korporacja Nadawcza pozbyła się ok. 10 tys. nazw ze swojego portfolio. Jej szefowie uznali, że nie ma sensu utrzymywać nieaktywnych domen.

Utrzymywanie domen kosztuje. Gdy adresów jest 20 tys., koszty są odczuwalne nawet dla korporacji. Diane Hamer, szefowa ds. ochrony marki w BBC, uznała, że najwyższy czas przyjąć „pragmatyczne” podejście do zarządzania domenami internetowymi. Decyzja zapadła po analizie, która wykazała, że 90 proc. portfolio korporacji składa się z nieaktywnych nazw.

„Po prostu uznałam, że to nie jest pożyteczny sposób wydawania pieniędzy, bo niezależnie od tego, jak bardzo chronimy markę, nie jesteśmy w stanie ścigać każdego przypadku naruszenia naszego wizerunku” – stwierdziła Hamer.

Redukcja portfolio wymagała opracowania systemu scoringowego

Redukcja ponad 20-tys. portfolio o połowę okazała się bardzo żmudnym procesem. Odsianie ziaren od plew w przypadku takiej obfitości domen to nie lada zadanie. „Poświęcono” przede wszystkim domeny zawierające błędy literowe i dywizy. Oszczędzono głównie adresy z tradycyjnymi końcówkami TLD i nazwy z brytyjskimi rozszerzeniami. Cały proces wymagał opracowania kryteriów selekcji i systemu scoringowego, pozwalającego na ocenę przydatności danej domeny. Prace nad redukcją portfolio trwały miesiącami i prowadzone były przez zespół stworzony z przedstawicieli różnych działów korporacji.

Pełna ochrona wizerunku marki za pomocą rejestracji defensywnych jest niemożliwa

Przypadek BBC jest ciekawy o tyle, że wiązał się z podjęciem zdecydowanych kroków z zakresu ochrony wizerunku. Pod pewnymi względami decyzja może wydawać się ryzykowna, jednak z drugiej strony korporacja po prostu zdała sobie sprawę z faktu, że pełna ochrona marki przez defensywną rejestrację domen jest niemożliwa. Zawsze znajdzie się TLD, literówka lub kombinacja wyrazów, którą można wykorzystać do celów niezgodnych z interesem firmy, posługując się jej marką.

To ryzyko jest szczególnie realne w czasach obfitości rozszerzeń i ich łatwej dostępności. Polityka ochrony marki nie powinna więc polegać na rejestrowaniu wszystkich dostępnych nazw nawiązujących do brandu, ale ich starannej selekcji i dobieraniu domen, których zajęcie wiąże się z istotnym ryzykiem.

Tagi: , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?