Przedsiębiorco, nie zostawiaj domeny w rękach dewelopera!
Warto mówić o tym do znudzenia, bo zawsze znajdą się tacy, którzy o tym nie wiedzą. Domena to jedno z najcenniejszych aktywów firmy. Kontroli nad nią nie można powierzać osobom trzecim.
Taka sytuacja. W jednym z niedawnych sporów, rozstrzyganych przez amerykańską instytucję arbitrażową National Arbitration Forum, spółka Thermotion z Ohio starała się o przejęcie domeny od swojego web developera. Firma argumentowała, że jej podwykonawca przestał świadczyć na jej rzecz usługi z powodu… zgonu. Z „akt sprawy” wynika, że roszczenie zostało odrzucone. Problem w tym, że Thermotion nie może sobie pozwolić na stratę domeny – będzie więc musiała walczyć o jej przechwycenie, a jeśli jej się to nie uda, o jej odkupienie od przyszłego abonenta. Adres pozostaje bowiem na koncie przypisanym do nieboszczyka.
Sytuacja niecodzienna, ale prawdopodobna. Jeszcze bardziej prawdopodobny wariant rozwoju wydarzeń to taki, w którym osoba, na którą zarejestrowana jest domena, okazuje się nieuczciwa i zwyczajnie kradnie nazwę. Może zrobić to w sprytny sposób – dopuszczając do jej wygaśnięcia, a wcześniej rejestrując na nią opcję z innego konta. Wówczas kradzież będzie trudna do udowodnienia, a jeśli umowa nie przewiduje kar za zaniedbanie, taki scenariusz jest całkiem realny.
Wniosek jest prosty: firmowa, brandowa domena zawsze powinna być zarejestrowana na właściciela firmy lub inną osobę decyzyjną, którą można pociągnąć do odpowiedzialności w razie utraty nazwy, a tym bardziej w wypadku kradzieży. Ryzyko delegowania tak prostej operacji jak rejestracja adresu na strony trzecie nie ma najmniejszego sensu.
Tagi: kradzież domeny, Thermotion
Komentarz ( 1 )
Czym możesz się podzielić?