Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Prawie 15 proc. domainerów zarabia ponad 10 tys. dolarów miesięcznie

Prawie 15 proc. domainerów zarabia ponad 10 tys. dolarów miesięcznie

13,6 proc. zawodowych domainerów zarabia miesięcznie co najmniej 10 tys. dolarów. Tak wynika z  sondażu przeprowadzonego na łamach NamePros.com, największego na świecie forum inwestorów domenowych.

Ile zarabiają domainerzy? To pytanie, które jątrzy ciekawość wielu osób próbujących swoich sił w biznesie online. Szczególnie jątrzy ono samych domainerów – ciekawych, ile zarabiają ich koledzy. Trudno jednak na nie odpowiedzieć, bo rozpiętość stawek jest ogromna. Zarobki zaczynają się „poniżej kreski” – w przypadku inwestorów, którzy ponoszą koszty, np. rejestracji i odnowień, ale nie udaje im się niczego sprzedać w danym okresie – a kończą na milionach dolarów w przypadku takich tuzów branży, jak Rick Schwartz.

Wielu polskich domainerów chciałoby zarabiać tak, jak ich koledzy zza oceanu działający głównie na rynku .com. Nie jest to jednak łatwe, m.in. ze względu na ogromną konkurencję. Stawki na rynku światowym faktycznie są wyższe, ale wyższy jest również próg wejścia na rynek. Tym bardziej że sensowne adresy w najważniejszych globalnych rozszerzeniach dostępne są niemal wyłącznie na rynku wtórnym za kwoty znacznie powyżej cen rejestracji.

Ile zatem zarabiają inwestorzy lokujący kapitał w domenach gTLD? Według wyników sondażu zorganizowanego na łamach NamePros.com większość z nich bynajmniej nie zarabia kokosów. W przypadku 86,4 proc. respondentów są to kwoty poniżej 10 tys. dolarów – czyli ok. 37 tys. zł – miesięcznie. Powyżej tej kwoty zarabia 13,6 proc. sondowanych. Pod ankietą pojawia się zastrzeżenie jej autora, że chodzi o domainerów działających w branży na pełnym etacie, jednak wielu z komentujących mówi, że zajmuje się adresami w niepełnym wymiarze godzin.

zarobkidomainerow

Autor sondy czyni również zastrzeżenie, że chodzi o stały pięciocyfrowy przychód, co znacznie podwyższa poprzeczkę. Przychody wielu inwestorów są bowiem nieregularne. Jednego miesiąca można być na minusie ze względu na koszty przedłużeń, innego – zarobić kilkadziesiąt tysięcy złotych lub dolarów. Autor dodatkowo zadaje pytanie o rozmiar portfolio w przypadku stałych pięciocyfrowych zarobków.

Jeden z inwestorów działających na większą skalę daje dość wyczerpującą odpowiedź w tej kwestii. „Koszty zakupu wszystkich moich nazw w 2018 r. nie przekroczyły 1,5 tys. USD, nawet jeśli uwzględnić ceny ich przedłużeń. Koszt odnowienia całego mojego portfolio wynosi ok. 10 tys. dolarów, czyli ok. 6. tys. w przeliczeniu na siedem miesięcy tego roku. Średnia prowizja za sprzedaż wyniosła ok. 15 proc. Przy tych kosztach moje zyski wyniosły ok. 10 tys. dolarów miesięcznie, plus-minus 5 proc.” – pisze Recons.com. W innym poście informuje, że posiada 1,4 tys. nazw. Dalej zdradza, że sprzedaje ok. 20 domen rocznie: zarówno z bezpośrednich zapytań, jak i za pośrednictwem platform giełdowych, takich jak Afternic i Sedo, a także za pośrednictwem serwisów sprzedających domeny brandowe. Jego sprzedaże mieszczą się w przedziale 1,5–22,5 tys. dolarów.

Inny domainer, który przyznaje się do posiadania 20 tys. nazw, ujawnia, że sprzedaje średnio jedną domenę tygodniowo za kwotę czterocyfrową, jedną miesięcznie za kwotę pięciocyfrową i jedną rocznie za kwotę sześciocyfrową.

Jak widać zarobki rosną w miarę wzrostu portfolio – i kosztów związanych z jego utrzymaniem. Oprócz ilości liczy się jednak również jakość. Doświadczeni domainerzy nie tylko inwestują w wiele nazw, często z różnorodnymi końcówkami, ale również w dobre nazwy. Dopiero taka kombinacja zwiększa szanse na wysokie sprzedaże i duże zarobki w domainingu.

Tagi: , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?