4 wyznaczniki dobrego brandu
Dobry brand to jeden z fundamentów biznesu. Jednak stworzenie nazwy, która budzi pozytywne skojarzenia i łatwo wpada w ucho, nie jest łatwym zadaniem. Tym bardziej że nie wystarczy wymyślić dobrej maki – trzeba jeszcze znaleźć dla niej adres w sieci.
Liczba e-biznesów rośnie w oczach. Firmy stacjonarne poszerzają działalność o serwisy internetowe, powstaje coraz więcej nowych przedsięwzięć w internecie, a z rejestrów ubywa nazw. W tej sytuacji coraz trudniej o wymyślenie dobrej marki, która jeszcze nie funkcjonuje na rynku, i znalezienie dla niej wolnej domeny lub zakupienie adresu w niskiej cenie na rynku wtórnym. Mimo to, chcąc stworzyć prosperujący biznes, nie możemy iść na kompromis i obniżać kryteriów dotyczących wyboru brandu. Solidny produkt i atrakcyjna usługa nie wystarczą do promocji marki. By nazwa naszej firmy zapisała się w świadomości konsumentów, musimy bardzo starannie dobierać nazwy i końcówki. Oto kilka wskazówek na temat tego, co należy uwzględnić, tworząc brand.
1. Zasada 5–10
Zwięzłość to jeden z podstawowych wyznaczników wartości nazwy. Domeny długie, wielowyrazowe, o skomplikowanej konstrukcji obniżają wartość marki – utrudniają jej zapamiętanie i wpływają ujemnie na estetykę brandu (również z punktu widzenia kompozycji logotypu). Podobno najlepsze brandy mieszczą się w przedziale od 5 do 10 znaków. Większość dużych marek faktycznie nie przekracza tego limitu. Wystarczy wymienić te najbardziej znane z branży IT: Apple, Microsoft, Facebook, Google, Twitter czy Yahoo. Jako wyjątek można wskazać np. IBM – z poprawką na fakt, że to akronim. Jeśli jednak mielibyśmy wyjść poza ramy wyznaczone zasadą 5–10, lepiej przekraczać dolną granicę niż górną. Nazwy powyżej 10 znaków są trudniejsze do zapamiętania, tym bardziej że do brandu dochodzi jeszcze końcówka.
2. (Prawie) wyłącznie .pl
Obecnie w domenie .pl zarejestrowanych jest 2,5 miliona nazw. To niewiele w porównaniu z rozszerzeniem .com, liczącym ok. 130 milionów adresów. Mimo to strefa .pl jest jedną z największych spośród europejskich ccTLD. Z jednej strony wiąże się to z wysoką wartością tej domeny, a z drugiej – z niską dostępnością nazw w tym rozszerzeniu. Ponieważ pozycja .pl na polskim rynku jest bezkonkurencyjna, również nazwy z tą końcówką stanowią lepszy wybór na brand niż nazwy w alternatywnych rozszerzeniach. Jednak w praktyce, aby zdobyć dobrą domenę .pl, musimy wykazać się talentem słowotwórczym i liczyć na łut szczęścia, że ktoś przed nami nie wpadł na ten sam pomysł i nie zarejestrował danego brandu w polskiej domenie krajowej, albo sięgnąć głębiej do kieszeni i dokonać zakupu adresu na rynku wtórnym. Alternatywą jest rejestracja nazwy z innym rozszerzeniem. Z tego rozwiązania lepiej korzystać w ostateczności. Jeśli jesteśmy nastawieni na działalność na rynku polskim, używanie brandu z rozszerzeniem .com, .eu czy .co nie pomoże w budowaniu wizerunku naszej marki.
3. Bez ozdobników
Na fali boomu internetowego w minionej dekadzie powstało mnóstwo domen o niskiej wartości. Był to efekt masowej migracji firm do internetu przy niskiej świadomości na temat konstrukcji brandów i adresów internetowych. Wielu przedsiębiorców decydowało się na nazwy z prefiksami, sufiksami, dywizami, dodatkami w rodzaju „24” czy „online” w sytuacji, gdy nie były one uzasadnione profilem działalności. Tego typu marki nie przekreślają oczywiście sukcesu danego biznesu, ale sprawiają, że trudniej budować wizerunek brandu, szczególnie gdy firma rozwija się na dużą skalę. Jeśli dopiero decydujemy się na nazwę, warto pamiętać, by była ona konstrukcją jak najprostszą, najlepiej jednowyrazową.
4. Tylko non-IDN
IDN to nazwy domenowe zawierające znaki narodowe, takie jak „ą”, „ę”, „ć”, „ź” itp. Jak łatwo się domyślić, wyrazy z „ogonkami” lub „kreseczkami” nie są najlepszymi kandydatami na brandy. Każdy element obniżający przejrzystość marki sprawia, że staje się ona trudniejsza w odbiorze – zmniejsza się zatem jej siła oddziaływania i potencjalny zasięg. Istotnym ograniczeniem brandów IDN jest ich lokalność. Przedsięwzięcia internetowe mają często charakter ponadlokalny, a nawet globalny, adresowany do różnych obszarów kulturowych. Jest więc tym bardziej istotne, by ich identyfikacja wizualna nie stwarzała problemów odbiorcom posługującym się innymi językami. Przykładowo, nazwy w rodzaju Fakro czy Allegro są łatwo przyswajalne dla konsumentów z różnych stron świata – i to właśnie one, jako krótkie non-IDN-y nieosadzone w konkretnym języku, stanowią dobry wzór międzynarodowego brandu.
Tagi: brandy
Komentarze ( 2 )
Czym możesz się podzielić?