Boom na e-commerce. Rozmowa z Pawłem Jaczewskim z i-sklep.pl
Handel elektroniczny zdobywa serca i portfele Polaków. Nie tylko konsumentów, ale również przedsiębiorców, którzy coraz częściej stawiają na rozwój e-sklepu zamiast zakładania „tradycyjnej” działalności stacjonarnej. O perspektywach e-commerce w Polsce oraz o tajnikach rozwijania własnego biznesu w internecie rozmawiamy z Pawłem Jaczewskim, CTO w firmie i-sklep.pl, zajmującej się tworzeniem sklepów internetowych.
Jak sądzisz, sklepy stacjonarne przetrwają elektroniczną rewolucję? Już teraz wiele z nich to tylko „showroomy” demonstrujące towar, którego klienci najczęściej i tak szukają przez internet.
Paweł Jaczewski: Na rynku jest miejsce dla obu kanałów dystrybucji. Zmienia się tylko procentowy udział każdego z nich. Jeszcze kilka lat temu handel w sieci stanowił 1-2 proc. handlu w ogóle. Dziś to już około 6 proc. I ten wskaźnik wciąż rośnie, podobnie jak popularność zakupów internetowych w Polsce. Do innych rynków jeszcze sporo nam brakuje, jednak dynamika wzrostu jest duża. Nikt nie wie, kiedy się zatrzyma, ale e-commerce na pewno nie wyprzedzi sprzedaży bezpośredniej.
Musimy również spojrzeć całościowo na popularność zakupów internetowych w Polsce. Agencja Walker Sands Communications przeprowadziła w Stanach Zjednoczonych ciekawe badanie, z którego wynika, że w tym kraju styczności ze sklepami internetowymi nie miało mniej niż 1 proc. konsumentów. Taki wynik w Polsce to marzenie dla całego e-commerce.
W ostatnich latach pojawiły się „mutacje” e-commerce – f-commerce i m-commerce. Jak rozwijają się te dwa segmenty handlu elektronicznego i jaką przyszłość im wróżysz?
PJ: To bardzo szybko rozwijające się obszary w e-commerce, tylko to nie są już „mutacje” czy mniej znaczące gałęzie handlu w sieci. Media społecznościowe to potężna siła rekomendacji, czyli tego, czego szukają klienci w internecie. Z raportu „Merchant and customer perspectives on customer reviews and user-generated content” wynika, że 65 proc. badanych czyta opinie przed zakupem, a 86 proc. osób uważa je za bardzo ważny czynnik decydujący o podjęciu decyzji. Duża część tych opinii znajduje się teraz na Facebooku. Choć mówi się, że portal Marka Zuckerberga nie sprzedaje, to jednak jego umiejętne wykorzystanie może przynieść świetne rezultaty. W niektórych sklepach, szczególnie z branży mody, media społecznościowe potrafią generować 30 proc. ruchu.
Również m-commerce rozwija się błyskawicznie. Choć „rok mobile” mamy już od kilku lat, teraz w statystykach stron internetowych widać ruch z urządzeń przenośnych. M-commerce rośnie w siłę wraz ze wzrostem popularności mobilnego dostępu do internetu. Według badania TNS Polska, już 50 proc. Polaków posiada smartfony. Wartość tego kawałka rynku to prawie miliard złotych, jest więc o co walczyć. Warto również wspomnieć o zmianie sposobu korzystania z sieci. Kiedyś siedzieliśmy w domu przed komputerem stacjonarnym, a teraz, według badania Uberflip, 90 proc. osób korzysta do przeglądania sieci wymiennie z kilku ekranów. Sklepy internetowe muszą być przygotowane na taką zmianę. Dlatego dla nas m-commerce to tylko i wyłącznie sklep internetowy w responsive web design. To oznacza jeden kod źródłowy strony, możliwość prezentacji całej treści i jeden adres dla sklepu. Teraz wszystkie sklepy tworzymy w oparciu o rozwiązania RWD.
Jednak na wszystkie „mutacje”, jeśli trzymać się tego pojęcia, handlu elektronicznego należy patrzyć całościowo – bo wszystkie źródła ruchu koncentrują się w jednym sklepie internetowym. To on musi być technicznie przygotowany na dużą liczbę odwiedzających, niezależnie od tego, czy klienci pochodzą z Facebooka czy z tabletów.
Obecnie roi się od rozmaitych narzędzi internetowych, również w zakresie e-handlu. Żeby prowadzić profesjonalny sklep, nie wystarczy po prostu mieć serwis obsługujący sprzedaż, trzeba też stworzyć wersję strony na urządzenia mobilne, prowadzić fanpage, być obecnym w porównywarkach cenowych itd. Ile jest takich „niezbędników” w prowadzeniu działalności e-commerce?
PJ: Rzeczywiście takich narzędzi jest coraz więcej. Nie wszystkie są jednak niezbędne. Dobrą podstawą sklepu, czyli oprogramowaniem, jesteśmy w stanie obsłużyć: ruch mobilny, porównywarki cenowe, serwisy aukcyjne, maillingi, integracje z programami ERP itp. Zawsze uważałem, że oprogramowanie rozwiązuje więcej problemów, niż można przypuszczać. Należy jednak śledzić rynek, który jest bardzo dynamiczny i stopniowo rozwijać sklep.
A jak w ogóle rozpocząć działalność handlową w internecie? Wiele osób na starcie kieruje swoje kroki do Allegro. To dobry pomysł czy lepiej od razu budować coś na własnym gruncie?
PJ: Procentowy udział Allegro w rynku ciągle spada. Kiedyś Allegro było synonimem sprzedaży w sieci. Obecnie ok. 60 proc. sprzedaży online odbywa się w sklepach internetowych, a ten współczynnik będzie jeszcze rosnąć. To dla firmy tworzącej oprogramowania sklepów perspektywa bardzo optymistyczna.
Jest kilka branż, które unikają sprzedaży na Allegro. Dużo naszych klientów handlujących ubraniami nie chce być na żadnym portalu aukcyjnym. Mówią nam o trzech głównych powodach tej decyzji. Po pierwsze, oznacza to dla nich mniejszy prestiż sklepu. Po drugie, serwisy aukcyjne wymuszają konkurencję cenową, a wybierając taką drogę biznesu musimy liczyć się z tym, że kiedyś pojawi się ktoś, kto zaproponuje niższe stawki. I wtedy wszyscy klienci wybiorą innego sprzedawcę. Mówi się, że powinniśmy budować markę. A na Allegro budujemy markę… Allegro, nie swojego sklepu. I to jest trzeci argument przeciwko obecności w tym miejscu. Zamiast rozwijać sprzedaż, próbować nowych rozwiązań marketingowych, wszyscy stają się magazynierami.
W Stanach Zjednoczonych styczności ze sklepami internetowymi nie miało mniej niż 1 proc. konsumentów. Taki wynik w Polsce to marzenie dla całego e-commerce
Co w ogóle stanowi podstawę do rozpoczęcia działalności handlowej w sieci? Mówi się, że najważniejszy jest pomysł.
PJ: Pomysł jest ważny, ale mówi się też, że pomysł bez skutecznej realizacji jest niczym. Z drugiej strony nie ma decydujących czynników, bo e-commerce to proces. Podstawy to atrakcyjny towar, jego dobra prezentacja oraz ruch na stronie.
A co generuje największe koszty przy rozkręcaniu sklepowego e-biznesu?
PJ: Start. Trzeba zainwestować środki w: towar, logistykę, zasoby ludzkie, oprogramowanie i wartościowy ruch. Na szczęście powstają nowe formy finansowania, np. leasing oprogramowania. Trzeba szukać nowych możliwości.
Ile kosztuje dobry system sprzedaży internetowej? Czy to jest wydatek jednorazowy czy istnieją np. systemy abonamentowe – jak Wy to rozwiązujecie?
PJ: Skala jest bardzo duża, w zależności od firmy. Od kilkunastu złotych miesięcznego abonamentu za sklep internetowy do… chyba nie ma górnej granicy. U nas wszystko zależy od wymagań klienta.
W i-sklep tworzymy sklepy dedykowane. To nie oznacza tylko wyższej ceny, ale inne podejście do projektu. Na początku pytamy klientów, jakie funkcjonalności są im potrzebne, czego oczekują, z czym maja największy problem. Można powiedzieć, że robimy podstawową analizę biznesu. Na podstawie tej wiedzy proponujemy rozwiązania. I to nas różni od innych. Rozwiązujemy problemy.
Oprogramowanie sprzedajemy na licencji, czyli kupujący staje się właścicielem sklepu internetowego i może z nim zrobić, co tylko mu się podoba. Nie wiążemy klientów abonamentem, gdzie w przypadku rezygnacji muszą wszystko zaczynać od nowa.
Wasza oferta adresowana jest do dużych i średnich firm, a co z małymi, którzy chcą mieć własny, względnie tani system i nie polegać jedynie na Allegro?
PJ: Również mogą się do nas zgłaszać. Tworzymy skalowalne systemy, które rosną wraz z biznesem, więc jesteśmy w stanie przygotować dla każdego coś na miarę jego potrzeb.
W internecie dostępne są bezpłatne systemy sprzedaży. Pod jakimi względami Wasze produkty są od nich lepsze, co innowacyjnego oferujecie?
PJ: Po pierwsze, oferujemy możliwość rozwoju. Niektórzy z klientów są z nami już nawet od siedmiu lat i cały czas coś zmieniają, poprawiają, dostosowują się do rynku, bo on wciąż się zmienia. Po drugie, zapewniamy wsparcie techniczne – dzięki temu do rozwoju nie trzeba szukać innych firm. Po trzecie, bierzemy na siebie wszystkie sprawy technologiczne związane z działaniem sklepu. Pełna odpowiedzialność.
Tagi: Allegro, e-commerce, f-commerce, i-sklep.pl, m-commerce, Paweł Jaczewski, responsive web design, TNS Polska, Uberflip, Walker Sands Communications
Komentarze ( 3 )
Czym możesz się podzielić?