Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Zastawił dom, żeby kupić domenę. Stworzył biznes wart miliony dolarów

Zastawił dom, żeby kupić domenę. Stworzył biznes wart miliony dolarów

Sol Orwell rozpoczął biznes w nietypowy sposób. Zanim opracował biznesplan, kupił domenę premium za 41 tys. dolarów. Dziś nie żałuje tej decyzji – stworzył przedsięwzięcie warte miliony dolarów.

Większość specjalistów od biznesu i ekspertów doradzających startupom uważa, że najpierw trzeba przygotować solidną ofertę – produkt lub usługę, na którą istnieje rynkowe zapotrzebowanie – a dopiero potem inwestować w branding. Sol Orwell zrobił dokładnie odwrotnie: zaczął od nazwy, a konkretnie od domeny. Nie był to jednak „ślepy strzał”. Orwell miał doświadczenie w branży adresowej i wiedział, że każdy biznes zaczyna się od domeny.

Domena cenniejsza niż dom

Wiedział też, że musi to być domena premium. W jej poszukiwaniu wybrał się do… Panamy – bo właśnie z tego kraju swoje interesy prowadzi wielu największych brokerów domenowych. Gdy wracał do USA, miał już to, czego poszukiwał: adres Examine.com, za który zapłacił 41 tys. dolarów. By zdobyć środki na zakup, zastawił dom. Szaleństwo? W żadnym razie. Orwell zdawał sobie sprawę, że w ciągu kilku godzin jest w stanie sprzedać ten adres za 30–35 tys. dolarów. De facto ryzykował więc kwotą ok. 5 tys. dolarów – czyli niezbyt dużą jak na amerykańskie realia zarobkowe. Późniejszy rozwój wydarzeń dowiódł, że Orwell podjął jedną z najlepszych decyzji w swoim życiu.

Oczywiście Orwell nie zainwestował w domenę bez pomysłu na jej rozwój. Przedsiębiorca miał w głowie zarys koncepcji – mimo wszystko był więc na etapie odległym od posiadania gotowego biznesu, dla którego wystarczy znaleźć dobry brand. Głównym atutem Orwella było jego doświadczenie – nietypowe, bo związane z działalnością na forum Reddit, anglojęzycznego odpowiednika Wykopu. Amerykanin od 2009 r. udzielał się w sekcji fitnessowej tego serwisu, poszukując rozwiązań dla własnych problemów zdrowotnych związanych z nadwagą. Dzięki temu zdołał zaznajomić się nie tylko z tematyką zdrowego stylu życia, ale również z zapotrzebowaniem internautów na konkretne zagadnienia z tej dziedziny. Orwell ustalił m.in., że w internecie brakuje rzetelnych źródeł wiedzy na temat suplementów diety – takich, które są oparte na badaniach, a jednocześnie nie są zniekształcone przez sprzedawców tego typu produktów.

Suplementowa nisza

W Reddit Orwell poznał swojego przyszłego partnera biznesowego: Kurtisa Franka, który był moderatorem działu fitnessowego w tym serwisie. Obaj zwrócili uwagę na ciekawe, choć irytujące zjawisko. Na forum regularnie pojawiały się pytania dotyczące tych samych kwestii – jak gdyby internauci mieli problem z łatwym znalezieniem odpowiedzi za pośrednictwem wyszukiwarki. Kurtis był nimi zniecierpliwiony, ponieważ odpowiadał za moderację, ale Sol dostrzegł w tej „uporczywości” internautów biznesową szansę. Stwierdził, że brak usystematyzowanego źródła informacji na ciekawy temat to świetna nisza, którą można wypełnić, tworząc profesjonalny serwis.

Orwell nosił się z tą myślą przez pewien czas, ale brakowało mu motywacji. Przełom przyszedł podczas jego podróży do Ameryki Południowej. Przyjaciele, których odwiedzał, weszli mu na ambicję: powiedzieli, że nie powinien się lenić i narzekać na kiepską jakość źródeł w sieci, tylko samodzielnie stworzyć dla nich alternatywę na satysfakcjonującym poziomie. Sol zaraził przedsiębiorczym bakcylem Kurtisa, który właśnie kończył pisać pracę dyplomową z dziedziny dietetyki – i obaj postanowili połączyć siły i stworzyć fachowe przedsięwzięcie pomagające internautom zorientować się w temacie suplementów diety.

Bagaż wiedzy i doświadczenia

Początki zwykle bywają trudne, ale dla Sola i Kurtisa start pod domeną Examine.com wcale nie był początkiem. Mieli przecież bogatą wiedzę na temat odżywiania i fitnessu, doświadczenie w prowadzeniu oraz animowaniu dyskusji na forach, a także autorytet wśród społeczności Reddit. To właśnie stamtąd pozyskali sporą część „trafiku” niezbędnego przy rozwijaniu serwisu. Jednak nie „spamowali” linkami do Exmine.com w postach na Reddit – forumowicze sami wrzucali odnośniki do ich serwisu, ponieważ szybko stwierdzili, że stanowi on rzetelne źródło informacji na interesujący ich temat.

Do sukcesu przyczynił się również szybki wzrost popularności samej dziedziny. Jak mówi Orwell, „gdy dołączyłem do sekcji fitness w Reddit, działało tam może 5 tys. osób, gdy dwa lata później uruchomiłem Examine.com, liczba userów wynosiła już 50 tys., dziś, w 2016 r. to już ok. 6,2 miliona”.

Orwell i Frank przyjęli również politykę, która mogła przypaść do gustu gościom serwisu. Założyli przede wszystkim, że chcą stworzyć solidne źródło informacji – kwestia monetyzacji serwisu była drugoplanowa. Skupili się więc na budowaniu zaufania odbiorców. W praktyce oznaczało to, że nie zamieszczali reklam, tekstów sponsorowaych, ofert konsultingu czy coachingu dietetycznego itd. – po prostu nasycali serwis wartościową treścią.

Produkt premium pod domeną premium

Oczywiście było jasne, że serwis nie może utrzymać się bez przychodu, ale jego twórcy założyli, że  oferta musi być skrojona adekwatnie do potrzeb czytelników. Dlatego zaczęli pytać userów o ich problemy, m.in. za pomocą ankiet – by w ten sposób jak najlepiej dopasować ofertę reklamową do oczekiwań userów. Okazało się, że internauci nie są zainteresowani produktami w rodzaju tabletek i proszków, ale wiedzą. Twórcy Examine.com opracowali więc kompendium informacji na temat odżywiania i wykorzystania suplementów w diecie, a następnie skontaktowali się z influencerami, którym zaoferowali 40 proc. prowizji za sprzedaż poradnika. Spośród 500 osób, z którymi skontaktował się Orwell, ponad 100 wyraziło chęć współpracy. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania: po pierwszym dniu kampanii twórcom opracowania udało się sprzedać niemal 800 kopii kompendium.

Następnie produkt został zintegrowany z serwisem i obecnie dystrybuowany jest w cenie 50 dolarów. Średnio dochodzi do 10–20 sprzedaży dziennie. Zdaniem Sola, sukces przedsięwzięcia to efekt profesjonalnego opracowania produktu i wyraźnego odróżnienia się od oferty konkurencji. Pomaga również znakomity brand i domena premium, która znalazła się u podstaw przedsięwzięcia. Nic dziwnego, że wśród jego medialnych partnerów znajdują się takie marki, jak BBC, Business Insider czy The Guardian.

Tagi: , , , ,

Komentarze ( 8 )

Czym możesz się podzielić?

  1. artus 18 października 2016 Odpowiedz

    Czyli przychody roczne ma na poziomie ok. 270 tys. USD. To faktycznie miliony…
    No może milion.
    No może w złotówkach milion.

    • Damian 18 października 2016 Odpowiedz

      Policzyłeś zysk ze sprzedaży. Ale z tego co przeczytałem dostają 60% ze sprzedaży czyli nawet miliona w złotówkach nie dostają 😛

    • Dariusz Litawiński Dariusz Litawiński 18 października 2016 Odpowiedz

      Ale przecież oni nie sprzedają tylko guidebooka, mają w ofercie subskrypcje miesięczne za 30 dolarów i 1,5 miliona gości miesięcznie, więc jest jasne, że to dobrze nakręcający się biznes.

  2. Tomasz 18 października 2016 Odpowiedz

    Ich zarobek to nie tylko sprzedaż jednej publikacji. To cała machina zarabiania pieniędzy z różnego rodzaju produktami.

  3. Mariusz 18 października 2016 Odpowiedz

    Czy ktoś mi może wytłumaczyć dlaczego domeny z końcówką EU
    nie są popularne. Przecież to nawet ładniej brzmi i wygląda.
    Do tego podkreśla przynależność Europejską. Nie słyszałem o dużej sprzedaży nazwy z końcówką EU.

    • Dariusz Litawiński Dariusz Litawiński 18 października 2016 Odpowiedz

      1) Polityka 🙂 Unia nie jest na tyle zintegrowana, żeby można było mówić o tożsamości europejskiej, co przełożyłoby się na wzrost popularności domeny .eu 2) Brak odpowiedniej promocji. Mam wrażenie, że najlepszą smykałkę do marketingu mają rejestry nTLD, które są podmiotami komercyjnymi, a domeny ccTLD, w tym .eu, obsługiwane są przez rozmaite podmioty publiczne, które nie zawsze mają skuteczną politykę marketingową.

  4. Rafal 18 października 2016 Odpowiedz

    Takie historie czyta sie milo, jednak my to na razie z takim podejsciem do sprawy musimy jeszcze poczekac. Kupic adres i dopiero myslec to w usa. U nas tracisz dom za 3 tys. przez lichwe 😉

  5. Pan Inwestor 25 października 2016 Odpowiedz

    Świetna historia. Pokazuje, że nie zawsze trzeba działać wg utartych schematów. Odejście od nich czasem pozwala na stworzenie ciekawych projektów.