Kryptowalut przybywa w szybkim tempie. Większość z nich wzorowana jest na bitcoinie, jednak permacoin oparty jest na zupełnie innym koncepcie.

Bitcoin to waluta, którą można nabyć za „zwykłe” pieniądze lub inne kryptowaluty albo pozyskać za pomocą „kopania” – czynności obliczeniowej wymagającej korzystania z wyspecjalizowanego, drogiego sprzętu komputerowego. Zupełnie inaczej jest w przypadku permacoina – kolejnej nowinki z menażerii kryptowalut.

To wspólne dzieło uczonych z Uniwersytetu w Maryland i badaczy z laboratorium Microsoftu nawiązuje do koncepcji chmury. Tyle że w tym przypadku nośnikami danych nie są twarde dyski w serwerowniach, ale domowy sprzęt „zwykłych” internautów. W myśl tego rozwiązania permacoiny mógłby zarabiać każdy, kto udostępni przestrzeń na swoim HDD czy choćby pamięci flash. Oczywiście miejsce na dysku byłoby wykorzystywane do odpowiednio „szczytnych” celów, jak choćby przechowywanie kopii danych Biblioteki Kongresu. Umożliwiłoby to zabezpieczenie dostępu do publicznych informacji na wypadek awarii centralnej bazy danych takiej instytucji.

Dzięki wykorzystaniu z rozproszonej sieci hostingowej do społecznie pożytecznych celów w koncepcji permacoina wyeliminowana została podstawowa wada bitcoina – marnotrawstwo zasobów „surowcowych” i energetycznych niezbędnych do „kopania” jednostek kryptowaluty. Warto odnotować, że mechanizm permacoina został opracowany z uwzględnieniem zabezpieczeń, które uniemożliwiałyby internautom „fałszowanie waluty” za pomocą korzystania z dysków Dropboxa czy Google Drive.

Więcej informacji na temat permacoina można znaleźć tu:

Tagi: bitcoin, Microsoft, permacoin, Uniwersytet w Maryland