Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Oto, jak nowe domeny postrzegane są w największych gospodarkach świata

Oto, jak nowe domeny postrzegane są w największych gospodarkach świata

Firma Sedo przeprowadziła badania na temat świadomości nowych domen wśród internautów w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Chinach. Wyniki są zaskakujące.

Sedo, największa giełda domen na świecie, zapytała w maju br. 1150 internautów z trzech kontynentów, jak postrzegają nowe końcówki domenowe. W ankiecie padły też inne pytania dotyczące rynku domen. Okazuje się, że nTLD najlepszy odbiór mają w Chinach. Zarówno ze względu na wysoką świadomość internautów na temat ekspansji systemu DNS, jak i pozytywne nastawienie do tego procesu. Jeszcze w zeszłym roku taki wynik mógłby zaskakiwać. Jednak w kontekście gigantycznych sprzedaży, jakie mają miejsce na chińskim rynku w ostatnich miesiącach, rezultaty badania Sedo wydają się naturalną konsekwencją dynamicznego rozwoju e-biznesu w Państwie Środka. Natomiast stosunkowo słaby wynik nTLD uzyskały w swojej ojczyźnie – Stanach Zjednoczonych.

W ujęciu globalnym 80 proc. respondentów Sedo uznało, że domeny internetowe są istotne dla ich działalności gospodarczej. Z kolei prawie połowa ankietowanych w Stanach Zjednoczonych stwierdziła, że domeny są „bardzo istotne” dla ich biznesu – to znacznie wyższy odsetek niż w innych badanych państwach. Wynik ten nie przekłada się jednak na pozytywny odbiór nowych domen w tym kraju. Średnia dla czterech krajów uwzględnionych przez Sedo jeśli chodzi o pozytywną recepcję nTLD wynosi 63 proc. – znacznie powyżej wartości dla USA. Sedo odnotowało natomiast wysoki wzrost świadomości na temat nowych  końcówek w Stanach Zjednoczonych. W zeszłorocznym badaniu jedynie 25 proc. Amerykanów z branż związanych z marketingiem zdawało sobie sprawę z faktu istnienia programu nowych domen. W tym roku ten odsetek wzrósł do 41 proc. Prawie tyle samo respondentów nie miało pojęcia na temat nTLD, natomiast dla 19 proc. ankietowanych sformułowanie „nowe domeny” „brzmiało znajomo”.

Świadomość istnienia nowych domen to jedno, a drugie to znajomość złożoności zagadnienia. Jak wynika z badania Sedo, wiedza na temat takich aspektów programu nowych domen, jak okres sunrise, landrush czy ogólna dostępność TLD była bardzo znikoma. Niewiele osób było też w stanie powiedzieć cokolwiek na temat ochrony znaków towarowych w związku z uruchomieniem programu nTLD i funkcjonowania bazy Trademark Clearinghouse. – Większość z nas korzysta z internetu każdego dnia, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Dlatego świadomość zmian w infrastrukturze sieciowej i zrozumienie ich znaczenia to bardzo ważne kwestie. Biorąc pod uwagę, że spora grupa ludzi wciąż nie ma wiedzy na temat istnienia nowych domen, a ci, którzy ją mają, nie orientują się, jak z nich korzystać, jest jasne, że podmioty związane z branżą domenową muszą inwestować w edukowanie zarówno przedstawicieli biznesu, jak i „zwykłych” internautów – podsumował wyniki badań Tobias Flaitz, dyrektor wykonawczy Sedo.

A oto, jak rozkładają się wyniki dla poszczególnych krajów uwzględnionych w badaniu:

Stany Zjednoczone
– 54 proc. respondentów nie miała wiedzy na temat nowych domen i faktu, że niedawno zaczęły trafiać na rynek. To znacznie wyższy poziom nieświadomości niż w pozostałych badanych krajach.
– Przedstawiciele amerykańskiej branży marketingowej okazali się bardziej sceptyczni w odniesieniu do programu nTLD niż pozostałe grupy badanych. 75 proc. spośród ankietowanych marketingowców stwierdziło, że nowe końcówki zwiększą chaos w internecie. Tego zdania było 50 proc. wszystkich respondentów z USA i 43 proc. respondentów na świecie.
– Liczba sceptyków w odniesieniu do nTLD wśród amerykańskich marketingowców wzrosła. Rok temu 62 proc. respondentów z tej grupy stwierdziło, że nowe końcówki „wprowadzą zamieszanie”. Skąd ta zmiana? Sedo sugeruje, że to efekt negatywnych kampanii piarowych organizowanych m.in. przez Verisign, operatora końcówek .com i .net, oraz ANA, Narodowe Stowarzyszenie Reklamodawców.

Wielka Brytania
– Tu świadomość jest nieco wyższa niż w USA. 44 proc. ankietowanych wiedziało o istnieniu nTLD. To o tyle ciekawe, że mniejsza liczba respondentów niż w USA przyznała, że miała do czynienia z nowymi końcówkami w praktyce.
– Wysoki natomiast jest poziom niewiedzy na temat kwestii związanych z wdrażaniem nTLD. Aż 95 proc. badanych nie potrafiła określić różnicy między okresem sunrise, lanrush a fazą ogólnej dostępności.
– Jako główną zaletę nowych domen respondenci podawali większą opisowość i potencjał brandingowy. Za problem uznali natomiast zamieszanie w związku z wdrażaniem końcówek i brak świadomości na ich temat.
– 44 proc. brytyjskich respondentów uznało, że nowe TLD wprowadzą chaos do nawigacji po internecie, jednak odsetek sceptyków wśród marketingowców z UK był znacznie niższy niż ich kolegów zza oceanu.

Niemcy
– Jedynie 29 proc. Niemców nie wiedziało o istnieniu nowych domen.
– 55 proc. naszych zachodnich sąsiadów uważa, że wprowadzenie nowych domen do użytku to dobry pomysł. Z drugiej strony spora część przedstawicieli niemieckiego sektora MŚP powątpiewa w wartość i efektywność nowych końcówek. Aż 38 proc. z nich jest zdania, że nowe końcówki nie niosą ze sobą żadnej korzyści – to najwyższy odsetek wśród respondentów z tej kategorii.
– Niemal połowa ankietowanych stwierdziła, że nTLD uczynią internet mniej przejrzystym i uznała to za największy problem związany z procesem wdrożenia nowych końcówek.

Chiny
– Większość respondentów z Chin ma pozytywny stosunek do nowych domen. 86 proc. z nich uważa, że program nTLD jest dobrym pomysłem. Co ciekawe, 62 proc. ankietowanych oczekuje, że pomoże on uczynić internet bardziej przejrzystym, a 72 proc. uważa, że wpłynie korzystnie na sposób prezentacji wyników przez wyszukiwarki.
– Chińczycy wykazali się bardzo dużą wiedzą na temat nTLD. Jedynie 4 proc. respondentów nie zdawało sobie sprawy z funkcjonowania programu nowych domen. Aż 72 proc. miało do czynienia z nowymi końcówkami w praktyce. Mimo to Chińczycy uznali, że największym problemem na drodze do sukcesu nowych końcówek jest niska świadomość na temat ich dostępności.
– Wyjątkowo dużo, bo aż 61 proc. respondentów, zadeklarowało, że rozumie rozróżnienie między okresem sunrise i landrush, a fazą ogólnej dostępności.
– 20 proc. ankietowanych z Chin oświadczyło, że zakupiło nową domenę, 46 proc., że rozważa taki zakup, a 25 proc., że rozważy taki zakup po uzyskaniu większej ilości informacji na temat nTLD.

Badanie Sedo w połączeniu z wynikami sprzedaży domen osiąganymi na chińskim rynku potwierdza, że Państwo Środka jest prawdziwą potęgą nie tylko na rynku adresów internetowych, ale w szeroko pojętej e-gospodarce. Szkoda, że ze względu na bariery kulturowe i językowe tamtejszy rynek jest dla nas trudno dostępny, ale powoli pojawiają się usługi, które umożliwiają zachodnim domainerom inwestycje w najludniejszym kraju świata.

Tagi: , , , ,

Komentarze ( 2 )

Czym możesz się podzielić?

  1. Szkoda, że Polska nie była brana pod uwagę, choć oczywiście wiadomo, że nie jestesmy tak ważną gospodarką, by myślano o nas w pierwszej kolejności podczas tworzenia scenariuszy badań. Czy na pewno pogłębiona wiedza na temat nowych domen jest potrzebna zwykłemu użytkownikowi? Rozumiem, że może się przydać przedsiębiorcy albo pracownikowi sektora IT, ale zwykłemu userowi wystarczy, że wie, iż takie domeny istnieją i nie musi się ich „bać”.

    • Przemysław Ćwik Przemysław Ćwik 28 lipca 2014 Odpowiedz

      Polska ciut za mała:) Zwykłemu użytkownikowi pewnie nie, ale te badania sprawdzały m.in. specjalistów od marketingu, więc tu już bardziej. Chociaż oczywiście kwestie techniczne zw. z nowymi TLD nie są jakimś kanonem wiedzy marketera:)