Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Nowa domena „zasiedlona” przez cybersquattera

Nowa domena „zasiedlona” przez cybersquattera

Domena .ceo znalazła wyjątkowego pasjonata. 40 proc. nazw zarejestrowanych w tym rozszerzeniu tuż po jego uwolnieniu trafiło na konto jednego abonenta.

Końcówka .ceo trafiła do ogólnej dostępności 28 marca. Dwa dni później serwis DomainIncite.com doniósł, że 40 proc. adresów .ceo – w sumie ok. 100 domen – znajduje się w rozporządzeniu jednej osoby: niejakiego Andrew Davisa, pochodzącego z Trynidadu i Tobago. Kim jest Andrew Davis? Oto krótka autoprezentacja.

Andrew jpg
Źródło: http://trinsite.com/about-trinsite

Jak wytłumaczyć fakt, że ten „przedsiębiorca, który stworzył liczne, cieszące się powodzeniem internetowe biznesy” wyłożył co najmniej 10 tys. dolarów na rejestrację około stu nazw w nowej, niesprawdzonej końcówce o dyskusyjnej wartości?

Jedną z możliwych odpowiedzi jest „stary, dobry” model e-biznesowy znany jako cybersquatting. Davis – trzeba przyznać – wykazał w squattowaniu domen pewną pomysłowość. Nie zasiedlił zwykłych znaków towarowych, ale nazwiska. Nazwiska-brandy – znane na całym świecie. Oto, jakie „cacka” można znaleźć w jego portfelu: Zuckerberg.ceo, Oprah.ceo, Bezos.ceo, Trump.ceo…

Jasne, szef Facebooka ani właściciel Amazona nie zarejestrowali swoich nazwisk w urzędzie patentowym. Zuckerbergów i Bezosów za Oceanem jest zapewne co najmniej kilkudziesięciu. Jednak niewielu z nich zawodowo pełni funkcję opisywaną przez końcówkę .ceo, czyli dyrektora wykonawczego („chief executive officer”). Dodatkowo, biorąc pod uwagę cały pakiet zarejestrowanych przez Daviesa nazwisk w połączeniu z dyrektorską domeną, trudno pozbyć się wrażenia, że abonent zamierza „przewieźć się” na popularności najbardziej znanych ich nosicieli. Davis zarejestrował również nazwiska mniej medialne, ale „należące” do najbogatszych ludzi na świecie, m.in. Walton.ceo, Rockefeller.ceo, Rothschild.ceo, Arnault.ceo itd. Niektóre z nich wykorzystywane są również w brandach np. Rotschild Group.

Walton jpg
Jednak biznesmen z Trynidadu zadbał o „alibi”. Oprócz nazwisk z pierwszych nagłówków portali i list krezusów, zarejestrował również imiona i nazwiska, które można określić mianem generycznych – ze względu na ich powszechność. Przykładowo, „John”, „Smith”, „Wang” czy „Wolfgang”. Dzięki temu w sądzie arbitrażowym będzie mógł tłumaczyć, że zainwestował po prostu w zróżnicowany pakiet nazwisk, a domeny w rodzaju Zuckerberg.ceo czy Rockefeller.ceo trafiły na jego konto z takiego samego powodu jak John.ceo czy Smith.ceo… Jednak szansa, że takie tłumaczenie usatysfakcjonuje arbitrów jest znikoma. Tym bardziej ciekawe wydaje się, jak Davis będzie próbował wybrnąć z opałów. A może po prostu bez słowa odda adresy, gdy zgłoszą się ich „prawowici właściciele”?

Póki co Davis reklamuje dyrektorskie aktywa na swojej imiennej witrynie: AndrewDavis.ceo

ceo websites jpg
Jak czytamy na stronie, pod każdym z zarejestrowanych adresów, biznesmen zamierza oferować „usługi emailowo-linkowe” związane z nazwiskami zarejestrowanymi w domenie .ceo.

Ile za taką atrakcję?

Rockefeller jpg
Trudno się nie skusić.

Aha, na dole strony znajdziemy disclaimer z wyjaśnieniem, że wcale nie chodzi o „tego” Rockefellera ani firmę o tej nazwie, ale dowolną osobę noszącą to nazwisko. Gdyby ktoś miał wątpliwości.

Tagi: , , , ,

Komentarze ( 4 )

Czym możesz się podzielić?

  1. Paweł 10 kwietnia 2014 Odpowiedz

    No i domena mittal.ceo już jest w UDRP http://www.udrpsearch.com/naf/1550814

    • Przemysław Ćwik Przemysław Ćwik 10 kwietnia 2014 Odpowiedz

      No, nie trzeba było długo czekać:) Tak się ostatnio kończą przygody z cybersquattingiem…