Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Google zaczyna wspierać domeny emotikonowe

Google zaczyna wspierać domeny emotikonowe

Emotikonowe domeny to obecnie margines rynku, jednak ich popularność stopniowo rośnie. Trend ten może przyspieszyć nowa funkcja dodana do wyszukiwarki Chrome. Ułatwia ona wpisywanie emotikonowych adresów do paska przeglądarki.

Obecnie nazwy w postaci emotikonów wspierają trzy końcówki: .ws, .fm i .to. Tego typu domeny istnieją również w rozszerzeniach gTLD, jednak generalnie nie można ich rejestrować. Nieformalnie zakazał tego ICANN – ze względów bezpieczeństwa. Postanowienia zawarte w standardzie IDNA2008, który stanowi część wymogów kontraktowych w umowach podpisywanych z rejestrami, ograniczają możliwość rejestracji nazw IDN do tych funkcjonujących w językach naturalnych. Domeny IDN mają tę cechę wspólną z domenami emotikonowymi, że podlegają konwersji punycode, w której znaki non-ASCII zastępowane są znakami ASCII w formacie xn—znakiascii-kodznakowunicode.

Pierwsze domeny emotikonowe zostały utworzone 19 kwietnia 2001 r. To ♨️.com (xn--j6h.com), ♨️.net (xn--j6h.net) and ☮️.com (xn--v4h.com). Ze względów technicznych i regulaminowych nie uległy upowszechnieniu, ale w ostatnich latach mówi się o nich coraz częściej. Od pewnego czasu zaczynają je wspierać rejestry ccTLD/GccT:LD – główne te „egzotyczne”, które opierają swoją strategię na zmianie przeznaczenia końcówki z krajowej na funkcjonalną. To sprawia, że emotikonowe nazwy bywają wykorzystywane do celów marketingowych. Jedną z takich domen w swojej kampanii wykorzystała np. Coca-Cola.

Impulsem dla wzrostu popularności takich adresów może być nowa funkcja dostępna w Chrome. Google dodał do swojej wyszukiwarki menu z ikonkami, które pojawia się po kliknięciu prawym przyciskiem myszy na pole tekstowe, m.in. pasek adresu. Można z niego wybrać popularny emotikon zarówno w celu jego wyszukania, jak i uwzględnienia w adresie www. Po wyborze ikonki wystarczy dopisać końcówkę TLD – w ten sposób dotrzemy pod żądany adres lub przekonamy się, że dana domena nie istnieje.

To co prawda na razie eksperyment lub po prostu forma wzbogacenia procesu wyszukiwania. Jednak funkcja ta faktycznie stanowi ułatwienie przy wpisywaniu emotikonowych URL-i na dłużą metę może przyczynić się do zwiększenia ich popularności. Kolejnym krokiem w tym kierunku może być popularyzacja adresów z emotikonami w kampaniach marketingowych oferujących konkretne korzyści dla osób wchodzących na strony pod tego typu adresami. Być może więc warto już teraz zainteresować się „emo-domenami” dostępnymi w rozszerzeniach, które wspierają ich rejestrację? Za kilka lat mogą one się okazać nową, cenną niszą na rynku wtórnym.

Tagi: , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?

  1. Emotikona 9 października 2018 Odpowiedz

    Google może dodawać różne funkcjonalności do swoich produktów, np. emotikony, ale czy ludzie zechcą z tego korzystać? Śmiem wątpić. Jednak na miejscu Google warto spróbować, najwyżej się z tego wycofają.

Tutaj możesz komentować