Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


75-procentowy rabat za „dziękuję”. Dobry uczynek czy naiwność?

75-procentowy rabat za „dziękuję”. Dobry uczynek czy naiwność?

Inwestor obniżył pierwotną cenę domeny za obietnicę publikacji podziękowań na stronie, która pojawi się pod sprzedanym adresem. Twierdzi, że podoba mu się projekt, który chce stworzyć klient.

Morgan Linton opublikował na swoim blogu ciekawy „testimonial”. Ciekawy z dwóch powodów. Po pierwsze, dotyczy sprzedaży nazwy w domenie .ai, na razie niszowej, ale posiadającej spory potencjał wzrostowy i coraz częściej goszczącej w rankingach sprzedaży DNJournal.com. Po drugie, ze względu na technikę negocjacyjną zastosowaną przez klienta, która doprowadziła do obniżenia żądanej stawki o 75 proc.

Jak rozmiękczyć domainera?

Kontrahent Lintona to firma technologiczna pracująca nad projektem open source, któremu ma posłużyć domena. Autor wpisu nie zdradza nazwy spółki ani domeny – głównie dlatego, że sprzedaż nie została jeszcze sfinalizowana. Klient zaproponował kwotę znacznie niższą od oczekiwań domainera. Inwestor, po negocjacjach, zgodził się obniżyć swoją wyjściową stawkę o 75 proc. Głównym powodem zmiany stanowiska Lintona była dość oryginalna propozycja kontrahenta. Klient obiecał, że w zamian za sprzedaż domeny po obniżonej cenie zamieści w dolnej części przyszłej strony podziękowanie dla domainera.

Linton ocenił tę propozycję jako „cool idea” i przystał na nią. Jak podkreśla, jest gorącym zwolennikiem projektów open source, co dodatkowo wpłynęło na rozmiękczenie jego stanowiska. Domainer zaznacza, że to jego pierwsza sprzedaż adresu .ai i jest podekscytowany projektem, który ma pojawić się pod tym adresem.

Wpis Lintona z jednej strony pokazuje, że domainer „też człowiek”, i sympatyzując z projektami klienta jest w stanie zrezygnować z dążenia do maksymalizacji zysku, z drugiej – że czasem w negocjacjach warto nieco pogłówkować i wykorzystać mniej standardowe środki obniżania ceny. Skutecznym sposobem na złagodzenie stanowiska kontrahenta może być dyskretne odwołanie się do jego ego, jak w opisanym przypadku.

Pamiętajcie o SEO!

W odniesieniu do wpisu Lintona ciekawe spostrzeżenie poczynił Eric Lyon, właściciel forum NamePros.com, który zasugerował, jak wyciągnąć realną korzyść z warunków umowy. Lyon w poście pod tekstem podpowiedział Lintonowi, że podziękowanie powinno uwzględniać aktywny link do strony Lintona zawierający keyword powiązany z działalnością linkującej strony. W ten sposób domainer otrzymałby link z autorytatywnego źródła o wysokiej wartości, co mogłoby podnieść wartość jego strony w wynikach wyszukiwania dla podanego keywordu. Lyon podpowiada, że link mógłby odsyłać nie tyle do strony głównej, ile do strony z artykułem Lintona poświęconym tematyce powiązanej z działalnością nabywcy adresu. Pomysł wydaje się przedni, a przy okazji przypomina, że w domainingu warto dbać nie tylko o dobry PR, ale również o dobre SEO.

Tagi: , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?