Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Domeny NNNNN sprzedają się za kwoty pięciocyfrowe

Domeny NNNNN sprzedają się za kwoty pięciocyfrowe

Kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu, że za nazwy złożone z pięciu cyfr będzie można zarobić nawet kilkanaście tysięcy dolarów? Dziś to już rzeczywistość. Pojawia się natomiast nowe pytanie: gdzie jest granica wzrostu?

Z raportu sprzedażowego serwisu NameBio.com wynika, że 26 marca br. domena 22299.com zmieniła właściciela za 12 201 dolara. Nawet mimo magii „dotcomu” trudno nie zastanowić się, jakim cudem klient zdecydował się zapłacić bądź co bądź niemałą kwotę za nazwę złożoną z aż pięciu cyfr. W końcu to kombinacja na granicy zapamiętywalności – a w domainingu ceniona jest przede wszystkim zwięzłość.

W gruncie rzeczy sytuacja wcale nie jest zagadkowa. Przynajmniej dla osób śledzących od pewnego czasu wydarzenia na rynku domen. Gigantyczny popyt na domeny numeryczne w Chinach podnosi ich wartość do tego stopnia, że na rynku wtórnym coraz bardziej chodliwym towarem stają się nawet adresy pięciocyfrowe. Ponieważ Chińczycy zainteresowani są nie tylko końcówką .com, ale również rozszerzeniami nTLD, rośnie również wartość nazw z alternatywnymi końcówkami.

I tu pojawiają się trzy pytania:
1. Jak długie łańcuchy cyfr jest skłonny „wchłonąć” rynek chiński?
2. Jakie końcówki alternatywne w stosunku do .com są akceptowalne dla klientów z Chin?
3. Gdzie leży granica wzrostu cenowego domen NNN+?

Te pytania to jednocześnie wyzwania dla inwestorów skłonnych zaryzykować na rynku Państwa Środka. Warto przypomnieć, że to rynek, na którym funkcjonuje „jedynie” ok. 17 milionów adresów w domenie krajowej – niezbyt wiele jak na 1,357 miliarda populacji tego państwa.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować