Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Chiński rozmach: domainer porzucił 70 tys. adresów .cc

Chiński rozmach: domainer porzucił 70 tys. adresów .cc

Skalę rynku domenowego w Chinach ilustrują nie tylko megasprzedaże, ale również „porażki”. Inwestor z Państwa Środka ogłosił, że wychodzi z biznesu domenowego i porzucił 70 tys. adresów .cc.

Chiński rynek jest pod wieloma względami niesamowity: trudny do zmierzenia, trudny do zrozumienia i godny podziwu ze względu na dynamikę rozwoju oraz spektakularność transakcji. Jednak jego niesamowitość ilustrują nie tylko pozytywne niusy, ale również doniesienia o „porażkach”. O ile za takową można uznać wyjście z biznesu domenowego i redukcję portfolio – do zera.

Redukcję nie byle jaką, bo chodzi o rezygnację z 70 tys. adresów. Oczywiście również w innych rejonach świata są inwestorzy i firmy, które posiadają równie duże lub większe portfele domen. Jednak znamienna jest tu nie tylko liczba, ale również sama końcówka. Chodzi w końcu o domenę .cc – niezbyt popularną GccTLD, formalnie przypisaną Wyspom Kokosowym, a interpretowaną rozmaicie przez różne branże czy grupy interesu (m.in. jako cycling club czy Christian church).

Część inwestorów wierzyła w jej sukces na fali rosnącej popularności segmentu GccTLD, ale tego typu inwestycje nie zawsze daje się szybko zmonetyzować – niektórzy domainerzy rezygnują więc z danego typu przedsięwzięcia lub zupełnie wychodzą z biznesu. Tak było w przypadku Zhuanga Liangji, posługującego się pseudonimem Booksir, który na aplikacji WeChat zakomunikował, że rezygnuje z 70 tys. adresów .cc, które kupił za ok. 18 dolarów za sztukę (łączny koszt wyniósł ok. 1,25 miliona dolarów).

To dobra wiadomość przynajmniej dla zwolenników tej końcówki, którzy będą mogli obłowić się na całkiem pokaźnej liczbie spadów.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować