Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Polak żąda 300 tys. zł od Google

Polak żąda 300 tys. zł od Google

Polski przedsiębiorca pozwał do sądu spółkę Google. Żąda zadośćuczynienia w wysokości 300 tys. zł za publikację w wynikach wyszukiwania fragmentu tekstu, który – jak twierdzi biznesmen – narusza jego dobre imię.

Wyrok w sprawie ma zapaść 12 października. Wczoraj – jak donosi serwis TVN24Bis.pl – Sąd Okręgowy w Warszawie zamknął proces i wysłuchał mów końcowych stron.

Sprawa ma związek z historią z lat 90. opisaną przez tygodnik „Polityka”. W jednym z polskich miast dochodziło do wymuszania haraczy. Bandyci żądali za „ochronę” lokali 3 tys. złotych. Wyimek tekstu z „Polityki”, który pojawił się na stronie wyników wyszukiwania Google sugerował, jakoby gangsterem wymuszającym haracze był powód. Tymczasem to powód, dzięki złożonym zeznaniom, doprowadził do rozbicia gangu.

Według słów mec. Konrada Łaskiego, pełnomocnika przedsiębiorcy, w efekcie działań Google powstał „zupełnie nowy tekst, zaprzeczający wszystkiemu, co powód zrobił”. Tekst pojawiał się na pierwszym miejscu w SERP dla zapytania o nazwisko biznesmena, w związku z czym – twierdzi Łaski – doszło do naruszenia wizerunku i dobrego imienia powoda, który miał nawet tracić z tego powodu klientów.

Na prośbę przedsiębiorcy „Polityka” usunęła artykuł ze swojego archiwum, jednak firma Google odmówiła usunięcia linku z opisem, uznając, że zrobi to dopiero, gdy zostanie stwierdzone naruszenie prawa. W tej sytuacji przedsiębiorca w 2014 r. złożył pozew przeciwko Google Poland i Google Inc., żądając zablokowania odsyłacza wraz z opisem zawierającym jego nazwisko i wypłacenia 300 tys. zł zadośćuczynienia za straty wizerunkowe.

Zdaniem mec. Piotra Wasilewskiego, reprezentującego Google, przystanie na żądania powoda „stawiałoby spółkę w pozycji cenzora”. Wasilewski dodaje również, że opis linku nie dawał podstaw, by sądzić, że to właśnie powód jest przedstawionym w artykule przestępcą wymuszającym haracze. Ponadto spółka Google Poland twierdzi, że nie może zostać pociągnięta do odpowiedzialności w tej sprawie, ponieważ zajmuje się tylko marketingiem i reklamą, a za kwestie związane z wyszukiwaniem odpowiedzialna jest centrala firmy z siedzibą w Stanach Zjednoczonych.

Podstawą prawną do pozwania Google przez polskiego przedsiębiorcę jest orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z 2014 r., w myśl którego wyszukiwarki internetowe muszą usuwać z SERP linki odnoszące się do spraw nieaktualnych, a mogące naruszać dobre imię danej osoby. Takie działanie musi zostać podjęte na wniosek osoby, do której odnosi się dany materiał.

Tagi: , , , , ,

Komentarze ( 3 )

Czym możesz się podzielić?