Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Wyprowadzka ICANN z USA coraz bardziej realna

Wyprowadzka ICANN z USA coraz bardziej realna

Afera podsłuchowa z Edwardem Snowdenem w roli głównej zainicjowała dyskusję na temat mechanizmów zarządzania internetem. Przewija się przez nią koncepcja, by ICANN przeniósł swoją siedzibę poza Stany Zjednoczone.

Choć z początku wydawało się to nierealne, Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów bynajmniej nie odcina się od takiej możliwości. Co prawda na razie brakuje jednoznacznych informacji, że do przeprowadzki faktycznie dojdzie, pojawiają się jednak sygnały, że instytucja ta zamierza czynić starania na rzecz „umiędzynarodowienia” swojej działalności i rozluźnienia swoich więzów z rządem USA. Rada dyrektorów ICANN utworzyła właśnie sześć nowych grup doradczych ds. globalizacji. Każda z nich złożona jest z sześciu dyrektorów, z których jeden ma za zadanie „doradzać ICANN w zakresie stworzenia komplementarnej, równoległej struktury międzynarodowej w celu wzmocnienia globalnej legitymacji ICANN”.

Z hrabstwa do kantonu

Już teraz ICANN, który swoją siedzibę główną posiada w Marina del Rey w hrabstwie Los Angeles, utrzymuje kilka biur w różnych częściach świata. Ponad tydzień temu szwajcarska gazeta „Le Temps”, powołując się na anonimowe źródła, doniosła, że Korporacja rozważa możliwość przeprowadzki z Kalifornii do Genewy – plotki na ten temat krążyły już we wrześniu zeszłego roku. Po aferze podsłuchowej i podpisaniu Deklaracji z Montevideo na Światowym Forum Nowoczesnej Demokracji Bezpośredniej w stolicy Urugwaju, przedstawiciele ICANN zaczęli coraz mocniej podkreślać konieczność internacjonalizacji tej instytucji w celu uniezależnienia jej od władz USA. Na razie przeszkodą w przeprowadzce poza granice Stanów Zjednoczonych jest fakt, że Korporacja podpisała z amerykańskim Departamentem Handlu umowę (Affirmation of  Commitments), która zobowiązuje ją do funkcjonowania jako organizacja non profit z siedzibą na terenie USA. Niebawem jednak możliwa będzie renegocjacja warunków dokumentu.

Przełom nastąpi w kwietniu?

W październiku zeszłego roku dyrektor wykonawczy ICANN Fadi Chehade stwierdził, że aktualny kontrakt regulujący działalność ICANN na terenie USA, który daje amerykańskiemu rządowi możliwość wywierania wpływu na zarządzanie strefą root, na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Pod koniec kwietnia 2014 r. przedstawiciele branży oraz urzędnicy spotkają się na konferencji poświęconej przyszłości zarządzania internetem w São Paulo w Brazylii. Pojawi się więc okazja do poszerzonej dyskusji na temat strategii, jaką powinien obrać ICANN w celu zwiększenia swojej autonomii. W następstwie tych obrad może dojść do przełomowych postanowień, które sprawią, że Korporacja faktycznie przeniesie swój „punkt ciężkości” poza granice USA. W tym scenariuszu Genewa pozostaje aktualnie najbardziej realistyczną lokalizacją przyszłej siedziby internetowej „centrali”. Tym bardziej że ICANN posiada już w tym mieście niewielką placówkę.

Zabawa w pozory

Ewentualną przeprowadzkę ICANN do Europy lub w inne miejsce poza USA trudno jednak uznać za wydarzenie doniosłe. W praktyce nie wydaje się, by mogła ona wiele zmienić w w zakresie funkcjonowania internetu lub ochrony sieci przed inwigilacyjnymi zakusami amerykańskich służb bezpieczeństwa. Gdyby było inaczej, władze USA zwyczajnie nie dopuściłyby do takiego przedsięwzięcia. Relokacja ICANN, jeśli do niej dojdzie, przy pozorach ucieczki spod skrzydeł amerykańskiej administracji, będzie raczej wydarzeniem „koncesjonowanym”, mającym charakter wizerunkowy. Internetowa „centrala” w dalszym ciągu będzie bowiem podlegała zdalnym wpływom central wywiadowczo-podsłuchowych. Potencjalną eskapadę ICANN z Kalifornii do Szwajcarii trzeba rozpatrywać w kontekście faktu, że w ostatnich latach nad internetem unosi się cień korporacyjno-biurokratycznego aliansu, sprawnie działającego ponad granicami państwowymi w celu zwiększenia kontroli nad przepływem informacji i wymianą treści. Wraz z wejściem w życie TTIP, czyli umowy o wolnym handlu między UE i USA, współpraca transkontynentalna i przenikanie się wpływów mocarstw po obu stronach Atlantyku ulegną dodatkowemu wzmożeniu. Z pewnością nie przełoży się to na zwiększenie autonomii instytucji sprawującej pieczę nad infrastrukturą internetu, któremu coraz baczniej przyglądają się rządy państw na całym świecie.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować