Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


TLDH oferuje „masową” wycenę nazw premium

TLDH oferuje „masową” wycenę nazw premium

Top Level Domain Holdings uruchomił ciekawe narzędzie do wyceny nazw premium: serwis OpenDB.co. Za jego pośrednictwem rejestry i rejestratorzy mogą oferować nazwy w nowych TLD ze stawkami ustalonymi na podstawie automatycznej ewaluacji.

„Open” (lub „OPEN”) to akronim nazwy systemu, w oparciu o który działa usługa: Online Priority Enhanced Names, a „DB” to skrót od „database”. TLDH stworzył ten mechanizm m.in. z myślą o obsłudze priorytetowych rezerwacji nazw w nowych rozszerzeniach, jak się jednak okazuje, będzie on miał dodatkowe zastosowanie.

Dzięki bazie „Open” operatorzy nowych domen będą mogli wygenerować listę nawet do 70 tys. nazw premium dla danej końcówki wraz z przypisanymi im cenami. Punktem odniesienia będą stawki dla tych samych terminów w domenie .com, obliczane za pomocą rozmaitych narzędzi internetowych w rodzaju Estibot.com. Przykładowo, rejestr zarządzający domeną .online będzie mógł przypisać wszystkim nazwom premium w tym rozszerzeniu wartość na poziomie 20 proc. szacunkowej wartości tych samych nazw w domenie .com. W ten sposób będzie można stworzyć cennik wszystkich nazw premium dla danej końcówki za pomocą kilku kliknięć myszką.

Oczywiście wycena nie musi być masowa i przypisywać jednej wielkości procentowej wszystkim adresom z daną końcówką. W OpenDB.co dostępnych jest 500 kategorii tematycznych, do których można przypisywać poszczególne terminy. Taka klasyfikacja ma na celu nie tylko stworzenie bardziej przejrzystej oferty, ale również umożliwienie odpowiedniego różnicowania cennika. Przykładowo, rejestr domeny .shop może przypisać wartość na poziomie 60 proc./.com nazwom z kategorii „elektronika”, 40 proc./.com nazwom z kategorii „kosmetyki”, 10 proc./.com nazwom z kategorii „żywność” itd.

Wyceny można również dokonywać manualnie w przypadku nazw o szczególnie dużej wartości, jednak wówczas usługa przestaje być użyteczna (pomijając jej wartość jako dodatkowego kanału dystrybucji). Oczywistym minusem rozwiązania oferowanego przez TLDH/OpenDB.co jest to, co zarazem odpowiada za wygodę tego rozwiązania: poleganie na automatycznej wycenie nazw .com, które stanowią punkt odniesienia dla adresów z nowymi TLD. Wśród kryteriów wykorzystywanych do ewaluacji jest np. liczba wyników Google dla zapytań o dany termin lub frazę czy stawki w AdWords.

Zawężenie wyceny do kryteriów – niechby i licznych – czytelnych dla robotów w gruncie rzeczy znacząco ogranicza możliwości trafnej wyceny nazwy. Taka czynność wymaga bowiem uwzględnienia nie tylko twardych danych „algorytmicznych”, ale również szeregu kryteriów „miękkich” – o charakterze kulturowym, językowym, gospodarczym czy nawet politycznym. Z drugiej strony trzeba przyznać, że algorytmy, szczególnie te rozwijane przez Google, coraz skuteczniej poruszają się po obszarze zarezerwowanym do niedawna dla ludzkiej wrażliwości. Mimo nieuchronnych potknięć w wycenie nazw przy zautomatyzowanej ewaluacji, w ujęciu statystycznym mechanizm „Open” może okazać się całkiem efektywny. W dłuższej perspektywie przysporzyłoby to konkurencji eksperckim usługom wyceny domen oferowanym przez rozmaite platformy brokerskie, jak choćby Sedo.

Nazwy wyceniane w systemie OpenDB.co będą oferowane z 20 proc. marżą za pośrednictwem Minds+Machines, rejestratora będącego własnością TLDH.

Tagi: , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować