Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Sąd udaremnił próbę zajęcia końcówek domenowych

Sąd udaremnił próbę zajęcia końcówek domenowych

Sąd Dystryktowy USA dla Dystryktu Kolumbii zablokował próbę przejęcia trzech końcówek domenowych, należących do krajów oskarżanych o „wspieranie terroryzmu”. O zajęcie TLD starały się rodziny ofiar zamachów terrorystycznych ze Stanów Zjednoczonych i Izraela.

Sprawa o zajęcie domen krajowych Iranu, Syrii i Korei Północnej – odpowiednio: .ir, .sy i .kp – ciągnie się od kilku lat. O taką sankcję przeciwko państwom oskarżanym o wspieranie terroryzmu stara się grupa rodzin ofiar zamachów terrorystycznych. Powodzi uznali, że domeny krajowe stanowią dobro zabezpieczające ich roszczenia finansowe wysuwane w stosunku do rządów tych krajów. Sąd rozpatrujący sprawę uznał jednak, że o ile końcówki krajowe można uznać za formę własności, o tyle w myśl obowiązujących przepisów nie stanowią one własności podlegającej nakazom sądowym.

Zanim kwestia zajęcia końcówek została poddana pod dyskusję, reprezentująca grupę powodów adwokat Nitsana Darshan-Leitner zdołała uzyskać od amerykańskich sądów nakazy wypłaty odszkodowań o wartości setek milionów dolarów przez inkryminowane państwa. Oczywiście żaden z trzech wymienionych krajów nie zgodził się na wypłatę pieniędzy, dlatego Darshan-Leitner zaproponowała zajęcie należących do tych państw ccTLD.

Wyrok sądu dla Dystryktu Kolumbii nie stanowi jednak ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. Prowadzący postępowanie sędzia Royce Lambeth orzekł, że choć przedmiotowe ccTLD nie mogą zostać zajęte w celu zabezpieczenia roszczeń, to jednak nie oznacza to, iż nie mogą one stanowić własności. Po prostu nie stanowią one własności możliwej do objęcia nakazem sądowym w ramach prawa obowiązującego w Dystrykcie Kolumbii. Lambeth sugeruje też, że domeny nie są produktem, ale raczej usługą. Twierdzi mianowicie, że końcówki istneją wyłącznie dzięki funkcji, jaką nadają im ich rejestry oraz rejestratorzy, którzy obsługują domeny drugiego poziomu.

Powodzi mają możliwość odwołania się od wyroku Lambetha. Gdyby sąd apelacyjny odrzucił werdykt niższej instancji, doszłoby do niebezpiecznego precedensu o trudnych do przewidzenia następstwach politycznych. Ewentualne zajęcie końcówek byłoby działaniem zupełnie nieracjonalnym, szczególnie wobec faktu, że do niedawna bardzo napięte stosunki między USA a Iranem w ostatnim czasie zaczęły się poprawiać. Dodatkowo werdykt korzystny dla powodów „zainspirowałby” kolejne grupy interesu domagające się zabezpieczenia swoich roszczeń na końcówkach państw innych krajów, co w efekcie mogłoby doprowadzić do destabilizacji infrastruktury internetowej. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejni sędziowie – jeśli będą orzekać w tej sprawie – wykażą się nie tylko znajomością prawa, ale również realizmem politycznym i gospodarczym.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować