Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Rejestratorzy pod presją koncernów

Rejestratorzy pod presją koncernów

Rejestrator może być pociągnięty do odpowiedzialności za zignorowanie naruszenia prawa autorskiego, dokonanego za pośrednictwem witryny działającej pod utrzymywanym przez niego adresem – tak zawyrokował niemiecki sąd.

Konsekwencje karne grożą rejestratorowi, gdy adres zarejestrowany za jego pośrednictwem, wykorzystywany jest do działań naruszających prawo, a rejestrator nie robi nic, by temu zapobiec. Tak wynika z orzeczenia niemieckiego sądu okręgowego w Saarbrücken dotyczącego pozwu, jaki koncern Universal Music wytoczył firmie Key-Systems, utrzymującej adres h33t.com, pod którym publikowane były trackery do torrentów. Wytwórnia chciała zapobiec nieautoryzowanej dystrybucji albumu Robina Thicke, jednak rejestrator stwierdził, że nie odpowiada za ewentualne naruszenie prawa autorskiego dokonywane przez osoby trzecie.

Innego zdania był sąd, który uznał, że po otrzymaniu zawiadomienia od Universal Music rejestrator miał obowiązek zbadać sprawę i podjąć odpowiednie kroki naprawcze, tym bardziej że naruszenie prawa autorskiego było w tym przypadku „oczywiste”. – Sądowa definicja „oczywistego naruszenia prawa autorskiego” jest skrajnie szeroka, a działania nakazane w tej sytuacji przez sąd obejmują zawieszenie domeny, nawet jeśli tylko jeden plik lub link na jednej ze stron serwisu narusza cudzą własność intelektualną – skomentował wyrok Volker Greimann, prawnik rejestratora, w wypowiedzi dla serwisu PCAdvisor.co.uk.

Jeśli orzeczenie nie zostanie zakwestionowane, doprowadzi do zwiększenia zakresu prawnej odpowiedzialności każdego rejestratora z siedzibą na terenie Niemiec. – Może to zagrozić całemu modelowi biznesowemu związanemu z rejestracją nazw domen – twierdzi Greimann. Istnieje szansa, że do tego nie dojdzie, ponieważ Key-Systems rozważa możliwość apelacji od wyroku.

Decyzja niemieckiego sądu może zagrozić całemu modelowi biznesowemu związanemu z rejestracją nazw domen

Wytwórnia Universal Music zażądała od rejestratora nie tylko dezaktywacji domeny, ale również podpisania zobowiązania do zapobiegania podobnym przypadkom w przyszłości. Rejestrator bronił się przed sądem twierdząc, że – podobnie jak rejestr DENIC – jest jedynie dostawcą usługi, więc zakres jego kompetencji ogranicza się do aspektów czysto technicznych. Sąd Federalny w Karlsruhe już wcześniej orzekł, że DENIC zasadniczo nie jest odpowiedzialny za naruszanie prawa autorskiego dokonywane za pośrednictwem adresów w domenie .de, z wyjątkiem sytuacji, w których łamanie przepisów „jest oczywiste i możliwe do łatwego rozpoznania”. Tej wykładni „uchwycił się” sąd w Karlsruhe, orzekając, że taki właśnie charakter miało naruszenie prawa przez administratora strony h33t.com. Na mocy tego wyroku, jeśli rejestrator zaniecha adekwatnego działania po otrzymaniu powiadomienia o naruszeniu prawa, naraża się na grzywnę w wysokości do 250 tys. euro.

To kolejny niepokojący przypadek ograniczenia wolności słowa w zakresie użytkowania adresów internetowych po niedawnym sporze między brytyjskim rejestrem Nominet, a koncernem Cartier International. Presja na rejestry i rejestratorów wywierana przez rozmaite grupy nacisku wydaje się coraz większa, tym bardziej że na wpływy korporacji podatne okazują się również sądy. Zważywszy na fakt że rejestratorzy i część rejestrów to podmioty biznesowe, działające z intencją maksymalizacji zysku, można oczekiwać, że ostatecznie ulegną one żądaniom korporacji, sankcjonowanym przez wyroki sądowe. Groźba wysokich kar finansowych za ewentualne „zaniedbania” w zakresie prewencji łamania praw autorskich budzi również obawy o możliwość przerzucenia kosztów na abonentów – czyli wzrost cen rejestracji i przedłużeń domen.

Tagi: , , , , , , ,

Komentarze ( 2 )

Czym możesz się podzielić?