Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Jak szukać adresów przeznaczonych do uwolnienia?

Jak szukać adresów przeznaczonych do uwolnienia?

Większość adresów premium z nowymi końcówkami znajduje abonentów tuż po uwolnieniu nTLD do rejestracji. Wiele nazw zostaje jednak udostępnionych z opóźnieniem, co umożliwia domainerom ich spokojną selekcję. Jak zabrać się do „polowania” na wartościowe keywordy w nowych domenach?

Program nowych domen rozpisany został na kilka lat. Szacuje się, że rozstrzyganie sporów między rejestratorami i uwalnianie nowych końcówek potrwa nawet do 2017 r. Jednak rozłożona w czasie została nie tylko delegacja końcówek, ale również uwolnienie części nazw. Ma to związek z +eliminacją ryzyka kolizji nazw, czyli sytuacji, w których adresy internetowe mogą zostać pomylone z adresami sieci wewnętrznych, np. firm czy instytucji publicznych. Tego typu przypadki są potencjalnie groźne dla stabilności zarówno internetu jak i intranetów, a także bezpieczeństwa danych, a nawet funkcjonowania urządzeń elektronicznych podłączonych do sieci, np. w szpitalach.

By uniknąć zagrożenia wywołanego kolizją nazw, ICANN wporowadził procedurę CI – 90-dniowy okres „kontrolowanych zakłóceń” (controlled interruption), przez który przechodzą „podejrzane” nazwy. W najbliższych miesiącach na rynek ma trafić ok. 180 tys. nazw, które zakończą „kwarantannę”. Część już została udostępniona. To jednak tylko niewielki odsetek wszystkich adresów, na które zostały nałożone ograniczenia. W sumie jest ich ok. 10 milionów. W skład tej liczby wchodzą również adresy z końcówkami, które nie zostały jeszcze delegowane – procedura CI będzie więc trwała jeszcze przez krótki czas po delegacji ostatniej nTLD do strefy root.

Na liście adresów poddanych procedurze CI można znaleźć wiele „perełek”, które będą stopniowo udostępniane do rejestracji.

Sprawa może wydawać się zagmatwana, ale z pewnością jest warta zainteresowania. Z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że wśród zablokowanych domen znajduje się sporo perełek. Drugi powód jest taki, że… mało kto orientuje się w tym zagadnieniu, szczególnie na polskim rynku, co oznacza mniejszą konkurencję w „polowaniu” na cenne nazwy. Nowe domeny to temat nieco mglisty, ze względu na dużą liczbę delegowanych końcówek i pewną rozwlekłość proceduralną programu nTLD. Do tego dochodzi trudna do określenia wartość rynkowa adresów w nowych rozszerzeniach, która jest przyczyną kontrowersji, a nawet ostrych sporów między domainerami. Faktem jednak jest, że nowe domeny utorowały sobie już drogę na rynek wtórny, sprzedają się za całkiem niezłe stawki i stopniowo będą zyskiwać na wartości. Być może nie będą to skoki spektakularne i trudno mówić o powtórce z lat 90., gdy ceny „dotcomów” rosły w oczach, niemniej zwroty na poziomie kilku- czy kilkunastu tysięcy dolarów wydają się kuszące.

Mimo wszystko nowymi domenami interesuje się spora grupa mniej lub bardziej doświadczonych domainerów na całym świecie. Ci, którzy nie mają wiedzy na temat procedury CI, mogą zwyczajnie pomyśleć, że nazwa, którą próbują zarejestrować, została już zajęta, i „odpuścić”. Inwestorzy zorientowani w temacie, mają szansę na zdobycie pożądanego adresu w momencie, gdy zostanie on udostępniony do rejestracji. Jak to zrobić? Przede wszystkim należy zapoznać się z listą nazw poddanych „kwarantannie”, które mają zostać uwolnione.

Została ona udostępniona na stronie ICANN: https://www.icann.org/sites/default/files/ci-monitoring/citld-current.csv. I tu uwaga – spis ma objętość 68 MB i może obciążyć przeglądarkę. Poszukiwanie domen z poziomu przeglądarki nie jest więc najlepszym pomysłem. Wygodniej jest skopiować listę do edytora tekstu. Trzeba jednak robić to na raty, ponieważ ładuje się ona w trakcie scrollowania. Fragment alfabetycznie uporządkowanej listy skopiowanej od samego początku do pozycji „city,hamo” zajmuje aż 4890 stron w Wordzie! Przejrzenie wszystkich domen jest zatem bardzo czasochłonne i chyba nie do końca ma sens. Tym bardziej że większość nazw to bezsensowne kombinacje znaków. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest wytypowanie najlepszych keywordów i sprawdzenie ich za pomocą funkcji Ctrl+F.

W lewej kolumnie spisu znajdują się alfabetycznie uporządkowane domeny (TLD). W drugiej podane są nazwy (SLD, czyli second level domains) – również według porządku alfabetycznego. W trzeciej kolumnie opisanej „Date started CI” znajduje się data rozpoczęcia okresu „kontrolowanych zakłóceń” dla danego adresu. W ostatniej – prawej – kolumnie znajduje się liczba dni, które upłynęły od rozpoczęcia CI. To właśnie kluczowa informacja dla osób zainteresowanych daną nazwą. Gdy liczba „urośnie” do 90, oznacza to, że domena zostanie odblokowana i stanie się dostępna do rejestracji. Z pewnością nie brakuje obserwatorów czyhających na uwolnienie najcenniejszych adresów – w skali świata jest ich zapewne całkiem sporo. Z drugiej strony spora jest też liczba wartościowych nazw w dobrych końcówkach. Biorąc pod uwagę, że część zainteresowanych zrezygnowała z danej pozycji pod wpływem informacji o jej niedostępności, liczba konkurentów może wcale nie być taka duża.

Pod tym adresem można znaleźć domeny, które już zostały uwolnione https://www.icann.org/sites/default/files/ci-monitoring/citld-complete.csv. Również na tej liście warto poszukać okazji – być może nie wszystkie cenne keywordy zostały zarejestrowane.

Tagi: , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?