Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Ile kosztują dwuliterówki?

Ile kosztują dwuliterówki?

Za jeden z głównych wyznaczników wartości domeny uznaje się jej zwięzłość. Krótsze nazwy zazwyczaj osiągają wyższe ceny niż domeny kilkunastoznakowe. Ile zatem warte są dwuliterówki?

Wartość adresów internetowych to zagadnienie trudne do ujęcia w sztywne ramy. Domena jest warta tyle, ile ktoś jest gotów za nią zapłacić – tak głosi najpopularniejsze kryterium wartości nazw. Gdy jednak zawęzimy rynek domen do określonej kategorii, ułatwi nam to zorientowanie się w przeciętnych stawkach płaconych za adresy danego typu na rynku wtórnym. Specyficzną kategorią domen internetowych są nazwy dwuliterowe. Z reguły nie posiadają one znaczenia same z siebie (wyjątkiem są np. zaimki), a jedynie funkcjonują jako akronimy, które można rozwinąć na rozmaite sposoby.

Z dwuliterówek często korzystają duże firmy, np. międzynarodowe korporacje, których złożone nazwy nie sprawdzają się w roli brandu równie dobrze jak ich akronimiczne wersje. Akronimy lepiej od fraz wyglądają także w logach. Estetyka, łatwość zapisu i łatwość zapamiętania to główne czynniki, które wpływają na wartość dwuliterówek. Ich rozpoznawalność sprawia, że nawet te dwuliterowe nazwy, które nie są później wykorzystywane jako samodzielny brand, osiągają na rynku wtórnym zawrotne ceny. Najlepszym tego przykładem jest sprzedaż adresu FB.com za 8,5 miliona dolarów w 2010 r. Facebook – nabywca tej domeny – wciąż korzysta z pełnego brandu, a dwuliterowy adres służy korporacji jedynie do przekierowywania użytkowników na stronę serwisu Facebook.com. Również na rynku polskim doszło do imponującej sprzedaży dwuliterowej nazwy. W 2011 r. abonenta zmienił adres Co.pl, za który nabywca zapłacił aż 1 008 000 zł. Wśród tegorocznych topowych sprzedaży także znalazły się dwuliterówki: ceny siedmiocyfrowe osiągnęły domeny MM.com (1,2 miliona dolarów) i Mi.com (3,6 miliona dolarów). Z kolei 1 960 800 USD zapłacono za adres 37.com – domenę numeryczną, ale również dwuznakową.

Mimo że dwuliterówki przynoszą domainerom przeciętnie większy zysk niż dłuższe adresy, to jednak posiadanie tego typu nazwy nie gwarantuje fortuny. Nie chodzi tylko o to, że dobrą domenę trzeba dobrze sprzedać – a to nie zawsze jest łatwe. Warto pamiętać, że w obrębie tej wąskiej – liczącej raptem 676 „okazów” non-IDN – kategorii nazw istnieje spora rozpiętość wartości. Najcenniejsze są popularne kombinacje literowe, którymi mogą być zainteresowane duże firmy widzące w dwuliterówkach akronimy swoich brandów. Sporą wartość mają także domeny odnoszące się do popularnych skrótów (np. QR), nawiązujące (akronimicznie) do popularnych fraz, mogące zostać odczytane jako skróty lub w inny sposób skojarzone z popularnym wyrażeniem czy brandem (np. FB.com). Przykładowo, domena Co.pl zawdzięcza swoją wartość podobieństwu do końcówki .com.pl, a także do subdomen niektórych krajów Commonwealthu, takich jak .co.uk czy .co.au. Z kolei Mi.com to skrócona wersja nazwy chińskiego koncernu XiaoMi, któremu rebranding miał pomóc w lepszym dotarciu do klientów z rynków zachodnich.

Istnieje spora grupa dwuliterówek, za które na rynku wtórnym trudno uzyskać satysfakcjonującą cenę, ze względu na ich wąski zakres zastosowań. Przykładowo, takie układy liter jak „yx” czy „qv” – niewspominając o znakach IDN – mają mniejszą wartość niż zestawienia popularnych znaków. Jednak w domainingu lepiej unikać „dogmatyzmu”. Rynek adresów www potrafi bowiem zaskoczyć, czego najlepszym dowodem jest domenowy boom w Chinach. Inwestorzy i przedsiębiorcy z Państwa Środka w ostatnich miesiącach niemal hurtowo skupują domeny w rozszerzeniu .com, płacąc za nie zawrotne kwoty. Co ciekawe, nabywają oni adresy, którym na Zachodzie mało kto przypisałby dużą wartość. Wynika to ze specyfiki języka chińskiego, w którego łacińskiej transkrypcji stosunkowo często pojawiają się mniej popularne w zachodnich językach głoski takie jak „x”, „y” czy „q”. Nieco „egzotyczne” z punktu widzenia zachodniego konsumenta kombinacje znakowe (również cyfrowe) mogą mieć znacznie większą wartość dla odbiorcy z Chin. Przykładowo, w lipcu za sześciocyfrowe kwoty sprzedano adresy PY.com i XCW.com. Na rynku zachodnim mało kto byłby skłonny zapłacić za nie tak wysokie sumy, jednak w tym przypadku nabywcami byli klienci z Państwa Środka. W obliczu tego trendu nawet słabo wyceniane domeny dwuliterowe mogą w najbliższych latach zyskać na wartości.

Według Giuseppe Graziano, dyrektora ds. rozwoju biznesu w europejskim oddziale Domain Holdings, dolnym progiem wartości domen dwuliterowych jest obecnie 270 tys. dolarów. Tę opinię przytoczył na swoim blogu Elliot Silver, choć on sam nie wie, jakim kryterium oceny posłużył się Graziano. Na liście Top 500 w serwisie Domaining.com najtańszą dwuliterówką jest domena Mr.com, sprzedana za 125 tys. dolarów w 2004 r. Od tej pory jej wartość znacząco wzrosła i trudno sobie wyobrazić, by została sprzedana za kwotę niższą od wskazanej przez Graziano.

A jak wygląda pod tym względem rynek polski? Niestety od wartości osiąganych na rynku .com dzieli go ogromny dystans. Mimo to dwuliterówki sprzedają się u nas całkiem nieźle. W serwisie CenyDomen.pl na 50 najdroższych domen LL.pl jest tylko 36 nazw zarejestrowanych bezpośrednio w polskiej ccTLD, z najniższą kwotą w wysokości 2,4 tys. zł, a pozostałe do adresy dwuznakowe w subdomenach. Biorąc pod uwagę liczbę możliwych kombinacji i sporą dynamikę polskiego rynku domen, można się domyślać, że transakcji było znacznie więcej, niestety jedynie ich znikoma część doczekała się ujawnienia. A oto, jak wygląda dwuliterowa czołówka naszej domeny krajowej

Domeny dwuliterowe jpg

Źródło: CenyDomen.pl

Tagi: , , , , , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?